NewsyBurger z robakami trafił do oferty popularnej sieci. W komentarzach zawrzało

Burger z robakami trafił do oferty popularnej sieci. W komentarzach zawrzało

burger z jadalnymi robakami - Pyszności; foto: 7 Street - Bar & Grill
burger z jadalnymi robakami - Pyszności; foto: 7 Street - Bar & Grill
21.03.2023 15:00

Jak to mówią: jest akcja, jest reakcja. Na naszej narodowej scenie kulinarnej pojawił się pierwszy w historii burger z prawdziwymi robakami. Restauracja, która go serwuje, podjęła się trudnego zadania. I nie mamy tu na myśli kwestii kulinarnych, tylko marketingowe...

Popularna sieć restauracji 7 Street Bar & Grill już od dawna przyjmuje marketingową postawę "luzaków". To widać po stylu prowadzenia ich mediów społecznościowych, który można by ująć w epitetach takich jak: bezpośredni, nonszalancki i zdecydowanie bezpretensjonalny. Nie można jednak nie wspomnieć, że "7 Street" odnosi na tym polu spore sukcesy, ponieważ ich profil na Facebooku polubiło już ponad 40 tysięcy osób.

Ten styl sieci stwarza wrażenie, że jej właściciele nie boją się ryzyka. Jeśli więc któraś restauracja miała jako pierwsza dodać do klasycznych potraw jadalne robaki, to musiał to być właśnie "7 Street".

Burger z robalami, czyli jak się robi zamieszanie w mediach społecznościowych

burger z jadalnymi robakami - Pyszności; foto: Facebook: 7 Street - Bar & Grill
burger z jadalnymi robakami - Pyszności; foto: Facebook: 7 Street - Bar & Grill

19 marca użytkowników Facebooka obiegła wieść niesłychana. Popularny "7 Street" ogłosił, że zaczyna serwować burgera z owadami mącznika młynarka. Co więcej, robaki, o których mowa we wpisie sieci mają smak... pomidorów z ziołami.

Ktokolwiek komponował wpis "7 Streeta", potrafi żonglować słowem. Kij w mrowisko (wybaczcie niefortunnie dobrane powiedzenie) w postaci burgera z robalami nie wystarczył; trzeba było mu nadać jeszcze specyficznej, słownej otoczki.

Potwierdzamy, że z Unii Europejskiej nie otrzymaliśmy w piątek przelewu za promowanie jadalnych owadów, potwierdzamy też, że prezydent Rafał Trzaskowski nie zmusił nas do wprowadzania ich do menu, potwierdzamy też, że robaki nie pochodzą z fermy robaków firmy HiProMine, która otrzymała w tym roku 14,4 mln PLN dofinansowania od Ministerstwa Rozwoju i Technologii, potwierdzamy również, że nasza oferta, nie ma nic wspólnego z polityką.

- czytamy na profilu sieci. Poniżej znaleźliśmy również dokładny opis składu burgera, w którym — poza jadalnymi robakami — pojawia się również m.in. sezonowa wołowina, cheddar, rukola i sos chilli-lime.

Zanim nadeszła reakcja, była już riposta

Jak na pewno się domyślasz, post "7 Streeta" nie mógł na długo pozostać bez echa. Z całą pewnością burzę przewidywała (czy może wręcz: oczekiwała na nią) też sieć restauracji. To dlatego mniej więcej w połowie wpisu o burgerze z robakami, znajdujemy takie słowa:

Dla niewtajemniczonych i oburzonych małe wprowadzenie: od dawna zjadacie owady między innymi w waszych ulubionych żelkach, Delicjach szampańskich i wielu innych smakołykach

"7 street" ma tu na myśli oczywiście kwas karminowy, tworzony z wysuszonych i mielonych czerwców kaktusowych — robaków z Ameryki Południowej. Chociaż w kupowanych przez nas wszystkich produktach występuje on już od lat, to zainteresowanie tym tematem powróciło wraz ze styczniową uchwałą Komisji Europejskiej o legalnym dodawaniu do artykułów spożywczych mąki z robaków.

burger z jadalnymi robakami - Pyszności; foto: Canva
burger z jadalnymi robakami - Pyszności; foto: Canva

Opinie, pochwały, mocne słowa

Burger z robakami jest szeroko komentowany zarówno na samym profilu "7 Streeta", jak i w internetowej prasie kulinarnej. Pod pierwszym postem na temat oferty specjalnej sieci restauracji znaleźliśmy zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie.

W życiu takiego g***a bym nie zamówił…

- subiektywnie podsumowuje jeden z użytkowników.

Jak wy w kuchni takie coś trzymacie, to ja więcej u was nie zjem.

- dodaje drugi. Ale spokojnie, druga strona barykady również ma coś do powiedzenia:

Nie no luzik. Robaki ble, ale krewetki spoko? (żeby nie było, uwielbiam!) Przecież to wszystko kwestia mentalności, promocji, perspektywy... Radzę się zainteresować, co jest w składzie rozsławionej chorizo albo najbardziej popularnych truskawkowych jogurtów, wszystkim tym, którzy zapierają się, że nigdy nie zjedzą.

- przekonuje użytkowniczka o imieniu Ola. A ty jakie masz zdanie na ten temat? Daj nam znać!

Zobacz jeszcze ten filmik z naszego kanału na YouTube:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także