NewsyKelnerka była bardzo zła na synka klientów. Ich krótki liścik sprawił, że się popłakała

Kelnerka była bardzo zła na synka klientów. Ich krótki liścik sprawił, że się popłakała

Pyszności
Pyszności
Ewa
09.03.2023 14:54, aktualizacja: 09.03.2023 15:11

Kelnerka obsługiwała młode małżeństwo z dzieckiem. Zachowanie malucha doprowadziło ją do skraju wytrzymałości, ale zachowała pełen profesjonalizm. Para zostawiła dla niej specjalny liścik. Ten doprowadził ją do łez.

Każdemu z nas zdarzyć się może gorszy dzień w pracy. Obsługa gości z małym dziećmi w restauracji wymaga czasem stalowych nerwów. Pozory jednak mogą mylić, o czym przekonała się nasza czytelniczka, Marta. Przesłała nam zdjęcie liściku, który poruszył ją do łez.

Kelnerka miała dość

Restauracja to miejsce, które wiele osób traktuje jako przestrzeń do wypoczynku i relaksu. Pani Marta od 6 lat pracuje jako kelnerka w jednej z warszawskich restauracji z kuchnią polską. Obsługiwała tysiące gości, jednak ta para zapadnie jej w pamięć na długie lata. Marta była zła na małżeństwo i ich dziecko, ale robiła wszystko, aby tego nie odczuli. Starała się też być miła i wyrozumiała.

Kelnerka- Pyszności/ źródło: Canva
Kelnerka- Pyszności/ źródło: Canva
Od progu wiedziałam, że coś będzie nie tak. Młodzi rodzice, kilkuletnie dziecko i krzyk na samym początku. Nie dało posadzić się na krześle, kopało w nogi stolika. Przyniosłam kredki i kolorowankę, żeby zająć czymś malucha. Chłopiec rozrzucił wszystko na podłogę. Rodzice kompletnie nic z tego sobie nie robili, nie reagowali jakoś specjalnie

- opowiada nasza czytelniczka.

Kliencie zamówili przystawki i danie główne. Chłopiec przez cały czas krzyczał w niezrozumiałym języku, zrzucał sztućce i kładł się na środku podłogi. Rodzice zdawali się nie zwracać większej uwagi na zachowanie swojego syna i w spokoju jedli podany posiłek.

Z każdą chwilą byłam coraz bardziej wściekła. Jak tak można?! Przychodzi do nas dużo rodzin z dziećmi, niektóre są jak aniołki, inne żywe i energiczne, ale rzadko zdarza się tak niegrzeczny chłopiec. Jak zabrałam od nich talerze, to modliłam się, że poprosili o rachunek. A oni wzięli jeszcze deser

- mówi Marta

Wiadomość poruszyła ją do łez

Po zakończonym obiedzie małżeństwo wreszcie poprosiło o paragon. Kelnerka odetchnęła z ulgą i błyskawicznie wydrukowała rachunek. Po 15 minutach para z dzieckiem wyszła z restauracji.

Podeszłam po chwili posprzątać stolik. Okazało się, że kobieta pozbierała rozrzucone przez chłopca serwetki i sztućce i ułożyła je na stole. Obok rachunku leżała kartka z własnoręcznie napisaną wiadomością. Kiedy ją przeczytałam - nie mogłam powstrzymać płaczu

- relacjonuje kobieta

Kelnerka- Pyszności
Kelnerka- Pyszności

Para wyznała, że dziecko ciężko choruje. Przeprosili za jego zachowanie, podkreślając, że jest to dla nich ciężki temat i nie chcieli o tym mówić wprost. Podziękowali za sprawny serwis i zostawili kelnerce 100 złotych w ramach napiwku.

Noszę ten liścik w portfelu, jako przypomnienie, że nie można oceniać po pozorach. Ta prosta historia zostanie ze mną już na zawsze

- mówi wzruszona kelnerka.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także