Długo po zakończeniu roku szkolnego znalazła śniadaniówkę swojego dziecka. Otworzyła ją i zamarła

Dzieciaki mają tendencję do tego, żeby po ostatnim piątkowym dzwonku wrócić do domu, rzucić plecak gdzieś w kąt pokoju i nie myśleć o nim aż do niedzielnego wieczoru. W takich sytuacjach praca domowa nie jest jedyną rzeczą, o której pamięć na jakiś czas zaginęła. W którejś z przegród tornistra spoczywa jeszcze śniadaniówka, która raczej nie powinna tam zbyt długo przebywać.

Spleśniałe kanapki, roztopiony batonik czy zgniłe owoce nie będą jednak bohaterami tego odcinka. Okazuje się bowiem, że nawet przy założeniu, że śniadaniówka zawsze jest dokładnie myta i czyszczona, mogą spotkać nas pewne nieprzyjemności. Dowiodła tego pewna tiktokerka, która postanowiła pokazać swoim obserwującym, co kryło się w śniadaniówce jej dziecka. Prawda wyszła na jaw, gdy kobieta rozebrała poszczególne elementy pojemnika i zajrzała do jego zakamarków.

Wakacje to dobry czas, żeby zabrać się za dokładne umycie śniadaniówki. Z takiego założenia wyszła również amerykańska tiktokerka i matka młodej uczennicy. Tym razem stwierdziła, że nie wystarczy umyć śniadaniówki w zmywarce i chciała to zrobić ręcznie. W tym celu pozbyła się silikonowych pasków utrzymujących szczelność pudełka. Cóż, wykazały się one aż nadto efektywnym działaniem.

Kiedy tiktokerka zdjęła opaski, zamarła. Okazało się, że były one całe — dosłownie całe — czarne od spodu. Amerykanka spodziewała się odnaleźć tam trochę wilgoci, ale na taki widok nie była gotowa. Na nagraniu słychać jej przerażony jęk. Pleśń, i to w takich ilościach, że od samego patrzenia dostaje się naprawdę niemiłego uczucia w żołądku.

Autorka filmu przestrzegła rodziców przed lekkomyślnym podejściem do czyszczenia śniadaniówek swoich dzieci. My tymczasem dodamy, że często spożywana pleśń może prowadzić do szeregu różnych nieprzyjemnych następstw. Więcej na ten temat pisaliśmy w innym artykule; możesz o tym przeczytać, klikając tutaj.