Kupiła dziecku gofra na Mazurach. Wstrząśnięta pokazała paragon

Pewna kobieta podzieliła się zdjęciem rachunku, jaki zapłaciła za gofra z owocami i bitą śmietaną w jednej z mazurskich miejscowości. O dziwo, nie można nazwać go "paragonem grozy".

Ceny w restauracjach i kawiarniach w miejscowościach wypoczynkowych mogą przyprawić o ból głowy. W Mielnie, za gałkę lodów zapłacisz ok. 8 złotych, a w Kołobrzegu, za gofra z bitą śmietaną i owocami nawet 25 złotych. Podobne ceny obowiązują także w górach i na Mazurach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wiele rodzin zbiera fundusze na wakacje przez cały rok. Nic więc dziwnego, że będąc na urlopie, nie chcemy odbierać sobie drobnych przyjemności w postaci gofrów czy lodów. Niestety, galopująca inflacja sprawiła, że wyjście na lody wiąże się z ogromnym wydatkiem, nie wspominając już o gofrach, których cena sięga już 30 złotych.

Jak się okazuje, wiele zależy od lokalu. Pewna matka wybrała się ze swoimi dziećmi na Mazury. W trakcie pierwszego dnia wakacji zabrała je na gofry. Była pewna, że słono za nie zapłaci. Prawda okazała się zgoła inna. Kobieta opublikowała zdjęcie paragonu. Za gofra z bitą śmietaną i owocami zapłaciła 18 złotych.

Niska cena miała swoje odzwierciedlenie w dodatkach. Kobieta spodziewała się, że zostanie posypany sezonowymi owocami, takimi jak borówki czy maliny. Choć trzeba przyznać, że deser prezentował się apetycznie, dodano do niego arbuza, brzoskwini z puszki (mimo szczytu sezonu), a także kiwi i śliwki. To dość nietypowe połączenie, zważywszy na to, że jesteśmy w trakcie szczytowego momentu sezonu owocowego.

Prawda jest taka, że gofr nie musi kosztować fortuny. Wystarczy trzymać się jednej, dość oczywistej zasady. Im bliżej morza czy jeziora znajduje się lokal, tym jest w nim drożej. Jeśli chcesz kupić smaczne i niedrogie gofry, oddal się od miejsca wypoczynku. Zdarza się, że różnica w cenie wynosi kilka, a nawet kilkanaście złotych.