Często nadziewam nimi kotlety ziemniaczane. Smakują wybornie, a kosztują niewiele

Ten obiad jest tani jak barszcz, wygląda niepozornie, a smakuje jak danie z trzygwiazdkowej restauracji. Robię go za każdym razem, gdy wszelkiej maści kotlety już mi się przejedzą. Oto przepis na kulinarne cudo: ziemniaki, ser i pieczarki. Takie to proste!

Muszę przyznać, że od zawsze byłem wielkim fanem wszelkich warzywnych kompozycji. To nie jest tak, że kotlet schabowy nie zajmuje ważnego miejsca w moim sercu. Po prostu od dziecka byłem fanem tego, jak w prosty sposób z kilku tanich warzyw można przyrządzić obiad lub przekąskę, która zachwyca każdego, kto ich spróbuje. Pewnie już się domyślasz, że chociaż mielone zjadałem ze smakiem, to placki ziemniaczane i kalafior w panierce przyprawiały mnie o większe "kulinarne" dreszcze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jednym z przepisów z dawnych lat, które do dziś czasami stosuję, są kotlety ziemniaczane nadziewane specjalnym farszem. Jaki on jest? Cóż, przez ten cały czas wiele razy ulegał on większym lub mniejszym zmianom, ale najczęściej stosuję do niego dwa podstawowe składniki: pieczarki i ser żółty. Reszta, to już szczegóły, ale pozwolę sobie je streścić w poniższym przepisie. Powodzenia!

• 1 kg ugotowanych ziemniaków,
• 1 jajko,
• 4 czubate łyżki mąki pszennej,
• 1 łyżka mąki ziemniaczanej,
• bułka tarta,
• olej do smażenia.

Środek:

• 500 g pieczarek,
• 1 cebula,
• 120 g żółtego sera,
• trochę posiekanych natki pietruszki,
• 1 łyżeczka soli,
• 1/2 łyżeczki pieprzu.

Sposób przygotowania:

1. Najpierw farsz. Pieczarki i cebulę drobno siekam, oba składniki podsmażam. Dodaje natkę, starty ser. Doprawiam dopiero na koniec, bo posolone zbyt wcześnie pieczarki puszczają za dużo wody.
2. Ugotowane ziemniaki przepuszczam przez praskę (lub gniotę), dodaję mąkę pszenną i ziemniaczaną, wbijam jajko. Zagniatam dłońmi.
3. Z powstałej masy formuję płaskie kotlety. Na każdy wykładam gotowy farsz i przykrywam drugim placuszkiem. Robiąc to, dobrze jest oprószyć deskę czy blat mąką, żeby nic się nie przylepiało.
4. Kotlety obtaczam w bułce tartej i smażę z obu stron na rozgrzanym tłuszczu. Wykładam na ręcznik papierowy, żeby wciągnął nadmiar tłuszczu i gotowe.