Polacy jedzą na kilogramy i nie wiedzą, jak sobie szkodzą. Za granicą zakazane od lat

Istnieje kilka rodzajów tłuszczy, ale to tłuszcze trans są najgorsze. Tłuszcze nienasycone są ważną częścią naszej diety, zaś tłuszcze nasycone są dopuszczone w niewielkich ilościach. Inaczej sprawa ma się z tłuszczami trans, które w każdej ilości są niezdrowe. Tak naprawdę nawet nie potrzebujemy ich do życia.

Powstają poprzez utwardzanie olejów roślinnych, które tracą swoją płynną konsystencję i zyskują formę stałą. Tego typu tłuszcze znajdziemy przede wszystkim w produktach przetworzonych, ale występują też w śmietanie, mięsie oraz serach. W Polsce produkty, które zawierają tłuszcze trans są ogólnie dostępne i kupujemy je niemalże codziennie. W wielu krajach, na przykład w Danii, sprzedaż artykułów spożywczych z tych składnikiem jest o wielu lat zakazana. Co ważne, od kwietnia 2021 obowiązuje rozporządzenie Komisji Europejskiej, które ogranicza ilość tłuszczów trans w produktach - nie może wynosić więcej niż 2 g na 100 g tłuszczu.

Ma to związek z wieloma problemami zdrowotnymi. Mogą doprowadzić do wzrostu poziomu złego cholesterolu we krwi i obniżenia tego zdrowego, co jest bardzo szkodliwe dla zdrowia. Tłuszcze trans mogą też blokować żyły i tętnice, prowadząc tym samym do choroby wieńcowej i zawału serca. To jednak nie są wszystkie zagrożenia płynące spożywania tego typu produktów. Jeśli będziemy z nimi przesadzać, możemy nabawić się raka jelita grubego, u mężczyzn zaś wzrasta ryzyko nowotworu prostaty. Musimy liczyć się też z tym, że pojawi się duże prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę typu 2 lub chorobę Alzheimera.

Sam zakaz ma mnóstwo mankamentów i luk, które można łatwo obejść. Szczególnie widać to na terenie USA. Produkty oznaczone jako "bez tłuszczów trans" mają w sobie mniej niż 0,5 g tego składnika. Co to oznacza? Może być tak, że taka ilość znajduje się w jednym ciasteczku lub batonika. Jeśli zjemy trochę więcej, możemy przyjąć ogromne ilości tłuszczów trans.