Sprawdziliśmy jagodzianki w różnych miastach. Już wiemy, gdzie zjesz najgorszą

Trójmiasto, Podkarpacie, Poznań czy Bydgoszcz – cała Polska jagodziankami stoi. Znaleźć je można w każdej szanującej się cukierni, ale czasem zapłacić trzeba za nie jak za zboże. To jednak nie odstrasza miłośników słodkich wypieków z jagodami w roli głównej. Całą redakcją ruszyliśmy na łowy. Cel był jeden – znaleźć tę idealną jagodziankę. Najlepszą albo najtańszą, z popularnych cukierni lub od lokalnego rzemieślnika. W rezultacie powstał smaczny przegląd jagodzianek z różnych stron Polski. W końcu nie samą Warszawą i jagodziankami od Gessler człowiek żyje.

Na początku po jagodziankę zawitaliśmy do Krakowa, gdzie Natalii udało się upolować jedną - z cukierni "Breaking Bread". To nie lada wyzwanie, bo ustawia się po nią regularnie spora kolejka.

- Jagodzianki są hojnie nadziane, mają puszyste, miękkie wnętrze i idealnie maślaną kruszonkę na wierzchu. To wypiek, który zdecydowanie robi wrażenie - relacjonuje moja redakcyjna koleżanka.

Za taką słodką przyjemność w Krakowie zapłacić trzeba 15 zł. Chętnych zdecydowanie nie brakuje. Jak mówi Natalia, jagodzianki z "Breaking Bread" potrafią zaspokoić nawet najbardziej wymagających fanów letnich drożdżówek. Kto raz spróbuje, ten najpewniej wróci po więcej, nie zważając na cenę.

Do jagodziankowego szaleństwa dołącza Poznań. Wybór Ani padł na "Smażone Mleko". Tu nie ma miejsca na jagodowe oszustwo, frużeliny i skąpstwo. Bułeczka po brzegi wypełniona jest owocami i to nie takimi, które wcześniej zostały przerobione na dżem.

- Jedna bułeczka mieści ok. 100 g świeżych owoców, posypanych jedynie cukrem, bez grama mąki pszennej czy ziemniaczanej. Bułeczkę zjadłam jeszcze ciepłą i smakowała obłędnie - zapewnia Ania.

Za taką przyjemność zapłacić trzeba najwięcej ze wszystkich jagodzianek w naszym zestawieniu, bo aż 24 zł. Można to jednak usprawiedliwić wysokimi cenami jagód, których w drożdżówce zdecydowanie nie brakowało. Poznań, słynący z rogali świętomarcińskich, również w kategorii jagodzianek nie zawodzi.

Po bydgoską jagodziankę Paulina poszła do osiedlowej piekarni. Zapłaciła mało, bo niecałe 6 zł za sztukę. Niestety w tym przypadku niska cena oznaczała również niską jakość.

- Jak smakuje? Jak sucha bułka z najtańszym dżemem. Tu nic nie opadło, nie miało co opaść. Masakra - podsumowała Paulina.

Nie da się tutaj nie zgodzić, bo nawet na zdjęciu widać, że jagodowego nadzienia poskąpiono. Szkoda, bo przecież tani wypiek nie musi oznaczać słabej jakości. To jednak przypadek, gdy oszczędność okazała się gorzkim rozczarowaniem.

W Jarosławiu w piekarni "Kapka" za jagodziankę również nie przepłacisz, ale smakowo wychodzi znacznie lepiej niż w Bydgoszczy. Bliżej jej do bułeczki i nie ma tak dużej ilości kruszonki, ale wnętrze okazuje się całkiem bogate. Podstawą jest tutaj frużelina, która jednak wygrywa pod względem ilości z ciastem. Znaleźć tam można było również nieco jagód, ale to gładka masa zdominowała wnętrze.

- Jagodzianka była pyszna, nie za słodka. Ciasto lekkie, puszyste i nie przytłaczało frużeliną. Nadziana pokaźnie, ale było więcej tej frużeliny niż jagód - mówi mi Ola, koleżanka z redakcji.

Przechodzimy do crème de la crème tej jagodzianki, czyli do ceny. Jak już czujne oko mogło dostrzec na zdjęciach powyżej, za jagodziankę Ola zapłaciła zaledwie 4,90 zł. Stosunek ceny do jakości jest tutaj bezkonkurencyjny. We wschodniej części Polski wciąż można znaleźć perełki w przystępnych cenach.

Nad morzem również skusić się można na jagodziankę. Mój wybór pada na rzemieślniczą piekarnię "LOAV", znaną ze świetnej jakości pieczywa. Z zakupami trzeba się spieszyć, bo jagodzianki rozchodzą się błyskawicznie. Nie szczędzą tutaj maślanej kruszonki, która już na pierwszy rzut oka wygląda obiecująco. Wnętrze drożdżówki to połączenie jagód w całości wraz z tymi nieco rozgniecionymi. Nadzienie jest lekko kwaśne, świetnie zrównoważone przez słodkie ciasto. Balans jest idealny.

- To najlepsza jagodzianka, jaką jadłam. Nie wiem, czy lepsza była kruszonka, ciasto czy jagody - nie mogę powstrzymać zachwytu.

Cena za sztukę to 21 zł. Niemało, ale jednogłośnie z resztą domowników stwierdzamy, że warto. Potwierdza to regułę, że za mistrzostwo smaku i jakość składników warto czasem zapłacić więcej.

Przenosząc się do Świdnika, trafiamy do cukierni o obiecującej nazwie "Jagodowy smak". Oczekiwania są duże, w końcu owoce w nazwie to spora obietnica.

- W środku prawdziwe jagody, nie jakieś tam frużeliny. Są niesłodzone, ale za to dużo kruszonki i cukru pudru równoważy smak - opowiada mi Kasia.

Jedna jagodzianka kosztuje tutaj 13 zł, więc cena jest co najmniej atrakcyjna. To solidna propozycja dla tych, którzy cenią naturalność i autentyczny smak jagód.

Nasze jagodziankowe podróże po Polsce udowodniły jedno: ten sezonowy przysmak nie zna granic miast czy nawet województw. Od Bałtyku po Tatry trafić można na wspomnienie lata zamknięte w drożdżówce. Na naszej trasie trafiliśmy zarówno na prawdziwe klejnoty cukiernictwa – bogate bułeczki, których smak na długo pozostaje w pamięci – jak i na... niestety cukiernicze nieporozumienia.

Jagodziankowe Gran Prix przyznać trudno, bo nasze poszukiwania w przeważającej części zakończyły się sukcesem. Z dumą możemy stwierdzić, że polskie cukiernie potrafią piec jagodzianki na najwyższym poziomie, choć różnice w jakości i cenie bywają znaczące.

Czasem warto wydać więcej, by nie rozczarować się deserem. Czujne oko już z witrynki dostrzeże, czy jagodzianki zasługują na zjedzenie. Szukaj tych, które pobudzają ślinianki do pracy już na sam ich widok. Jagodzianka to nie jest zwykła buła z owocami, ale symbol polskiego lata i smak dzieciństwa, który towarzyszy od pokoleń. Szkoda więc wydawać pieniądze na taką, która pozostawi po sobie nawet delikatny niesmak.