Nie wylewaj pod żadnym pozorem. Oto trzy rzeczy, które uratują zbyt słony rosół
Rosół to bez wątpienia nasze narodowe dobro, które ma honorowe miejsce na stole podczas niedzielnych i świątecznych obiadów. Dzięki niemu jesteśmy w stanie się rozgrzać, a do tego pomaga nam podczas najróżniejszych infekcji. Czasem jednak zdarza się, że rosół wychodzi za słony. Nie musisz go wylewać, zupę da się w prosty sposób uratować.
03.11.2023 15:29
Co zazwyczaj przychodzi nam na myśl, gdy zupa jest za słona? Wiele osób usilnie próbuje rozcieńczyć wszystko wodą. Jednakże nie tędy droga, jeśli postępujesz w taki sposób, popełniasz ogromny błąd. Rosołu też nie musisz wylewać. Nie martw się, zasolona zupa to nie jest jeszcze koniec. Możesz ją w bardzo prosty sposób uratować i wyciągnąć z niej głębię smaku. Pomogą ci trzy bardzo proste triki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosół wyszedł za słony? Pod żadnym pozorem go nie wylewaj
Jak uratować zasolony rosół? To bardzo proste! Pierwszą rzeczą, jakiej potrzebujesz jest surowy, obrany ziemniak. Warzywo świetnie chłonie sól, więc wystarczy, że chwilę podgotujesz go w wywarze. Wystarczy maksymalnie pięć minut i od razu poczujesz różnicę.
Możesz też użyć ryżu. Włóż woreczek z produktem do gotującego się rosołu i gotuj do momentu, w którym zacznie pęcznieć. Minus jest taki, że ryż może sprawić, iż rosół stanie się mętny. Temu też można zaradzić - przepłucz wcześniej torebkę zimną wodą, by pozbyć się skrobi.
Został jeszcze jeden sposób. Ten wydaje się być bardzo osobliwy i możesz mieć przed nim pewne obiekcje. Z zasolonym rosołem pomoże ci białko jajka. Tak, to białko, którego używasz do ciast i z którego robisz sztywną pianę. Wlej je do gorącego rosołu i poczekaj, aż się zetnie. W tym czasie białko zacznie zbierać nadmiar przypraw. Poczekaj chwilę i od razu wyciągnij produkt. Efekt zauważysz od razu.
Kiedy solić rosół?
Jak wiemy, ulubiona zupa większości Polaków uwielbia sól, a podejścia do jej dodawania są naprawdę różne. Jedni są zdania, że należy ją sypać na początku, inni dosypują ją pod koniec gotowania. Okazuje się, że ta druga szkoła jest poprawna. Chodzi o to, że sól zamyka mięsne włókna, przez co esencja nie dostaje się do wywaru, zamiast tego rosół staje się zbyt słony. Sól dodajemy wtedy, gdy mięso zmięknie.