Przymusowe napiwki – obowiązkowa opłata za serwis w restauracji staje się coraz popularniejsza. Ma wielu przeciwników

Kulturowa tipowania różni się na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych dawanie napiwku jest praktycznie obowiązkowe. Jeśli tego nie zrobisz – wychodzisz na prostaka i gbura.
Wszędzie tam, gdzie jest dużo turystów, napiwki są nieodłączną częścią wizyty w restauracji. Pamiętaj o tym, będąc w Hiszpanii, Maroko czy Egipcie.

Jakie napiwki w zachodniej Europie? Część restauracji, głównie w zachodniej części Europy, automatycznie dolicza 10-15% napiwku do Twojego rachunku. Powinno to być oczywiście jasno zaznaczone. Mimo to obsługa często i tak liczy na dodatkową, drobną kwotę.

W jakich krajach nie zostawiać napiwków i dlaczego? Co ciekawe, w Japonii i na Islandii napiwków nie powinno się dawać w ogóle. Jest to niekulturalny gest, który, według Japończyków, ma podkreślać wyższość.

Pamiętaj, że napiwek jest formą docenienia pracy kelnera. Jeśli nie czujesz się komfortowo i obsługa nie była profesjonalna, nie tylko nie dawaj napiwku, ale i nie bój się głośno (ale kulturalnie) o tym powiedzieć.

O ile napiwek to wciąż dość miękka kwestia, to coraz więcej restauracji decyduje się na naliczenie obowiązkowej opłaty za serwis.

Czym jest ta "opłata za serwis", czyli obowiązkowy napiwek doliczony do rachunku? Czy trzeba go zapłacić? To nic innego jak opłata za obsłużenie stolika. Natychmiastowe reagowanie na potrzeby gości, systematycznie nakrywanie. Czyli... po prostu za pracę kelnera.

Powód doliczania napiwku do rachunku. Taka opłata doliczana jest najczęściej przy większych grupach osób (rezerwacjach od 6 osób wzwyż). Takie grupy wymagają trochę innej obsługi, bo wszystkie dania muszą być wydane w tym samym czasie, żeby żaden z gości nie siedział nad pustym talerzem.

Opłatę za serwis można więc nazwać przymusowym napiwkiem. Ma być też gwarantem dobrej obsługi.
W Stanach Zjednoczonych taka opłata jest obligatoryjnie doliczona do rachunku, bez względu na liczbę gości.
Z jednej strony – nie da się ukryć, że ogarnięcie dużego stolika jest naprawdę sporą sztuką i każdy, kto pracował w gastro, jest w stanie to zrozumieć.
Z drugiej – kelnerzy powinni być na tyle dobrze opłacani i zmotywowani, żeby opłaty za serwis nie były gwarantem dobrej obsługi, bo powinna ona być standardem, bez względu na liczbę gości.