Cena gofrów nad morzem przyprawia o zawrót głowy. Przerażeni są nawet pracownicy gastronomii

Wakacyjne i urlopowe wyjazdy nieodzownie kojarzą się przede wszystkim z rybą z frytkami i słodkimi goframi. Chociaż te drugie wydają się być prostym deserem, to w nadmorskich budkach osiągają zawrotne ceny. Plażowy sezon jeszcze przed nami, a już z przerażeniem możemy patrzeć na rosnące ceny. Za gofry dla czteroosobowej rodziny trzeba będzie zapłacić nawet 100 złotych. A to dopiero początek.

Chociaż inflacja nieco zwolniła, to wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Główny Urząd Statystyczny podał, że w kwietniu 2023 wynosiła 14,7 proc. Podwyżki cen towarów i usług sprawiają, że ceny w sklepach, restauracjach i barach mogą być sporym zaskoczeniem. Do kosztów wakacyjnego wyjazdu należy dodać również koszt paliwa oraz noclegu. Ten drugi w popularnych okresach urlopowych mocno winduje w górę. Mimo to nadmorskie bulwary tętnią życiem.

Chrupiące na zewnątrz i miękkie w środku, słodkie, pyszne, z różnymi dodatkami. Gofry są deserem, który nieodzownie kojarzy się nam z nadmorskimi wojażami. Budki z tym przysmakiem można znaleźć na każdym rogu. Chociaż różnią się one wyglądem, to oferta w większości miejsc jest taka sama: bita śmietana, owoce, polewy, frużeliny i czekolady w różnych konfiguracjach. Sprawdziliśmy, ile kosztują gofry w 2023 roku.

Zaczynamy od jednej z budek po drodze na molo w Gdyni. Niepozorny punkt znajduje się na całkiem popularnej trasie, wiodącej od głównej drogi i stacji Szybkiej Kolei Miejskiej, aż po jeden z najważniejszych punktów w Gdyni - Klif Orłowski. Pogoda nie dopisuje, bo jak na majówkę jest dość chłodno. Jeśli po drodze najdzie nas ochota na coś słodkiego, to musimy przygotować się na wydatek od 8 zł (za suchy gofr) po 22 zł za "goferek na wypasie" (bita śmietana, owoce w żelu, wiórki kokosowe, posypka i polewa). Gofry z dżemem kosztują tam 10 zł, z bitą śmietaną 13 zł, a z Nutellą 15 zł. Kupić można również kawę w dwóch objętościach - 200 i 300 ml. Ceny zaczynają się od 15 zł za małe cappuccino, po 24 zł za kawę z lodami i bitą śmietaną.

Przenosimy się do zdecydowanie najpopularniejszego miejsca w Trójmieście - sopockiego Monciaka, czyli głównego deptaku i największej atrakcji turystycznej. Pierwsze, co rzuca nam się w oczy to pustka. I nie mamy tu na myśli turystów - ci zdecydowanie dopisali. Widzimy jednak puste przestrzenie, które w sezonie zapełnione są punktami gastronomicznymi.

Chociaż stoisk na głównym placu wydaje się być dużo, to w większości są to ubrania, gadżety i pamiątki. Widać, że wakacyjny sezon jeszcze nie ruszył, a trójmiejska gastronomia dopiero budzi się do życia. Mimo to znalezienie gofra okazuje się nie być trudne.

Ceny są nieco wyższe niż w Gdyni, chociaż dość zbliżone do siebie. Kolejki nie są duże i gofry można dostać już po 10 minutach.

Jeśli do Trójmiasta planuje przyjechać czteroosobowa rodzina, to musi liczyć się ze sporymi kosztami. Zakładamy, że każdego jej członka najdzie ochota na gofra. Dwa z dżemem, jeden z bitą śmietaną, jeden z bitą śmietaną oraz owocami i polewą - 62 zł. Do tego dwie kawy dla rodziców i dwa soki dla dzieci i rachunek mocno idzie w górę.

Obsługa pracująca w punktach zauważa, że im większa jest rodzina, tym mniej chętnie decydują się na "bogate" opcje, zostając przy jednym dodatku. I nic w tym dziwnego, bo przy kilkudniowym pobycie koszt jedzenia na mieście rośnie na potęgę. Nie da się ukryć, nadchodzący sezon będzie obfitował w paragony grozy.

Ewa Malinowska dla Wirtualnej Polski

Jeśli masz ochotę na zdrowy fast food, zrób pizzę na podpłomyku. Jest przepyszna!