Kiedy zobaczył, co robią goście restauracji, złapał się za głowę. "Bezczelność"
Praca w gastronomii do łatwych nie należy. Prawdziwą zmorą restauratorów są nieprzyjemni i nieuczciwi klienci. Przekonał się o tym właściciel Kultowego Browaru Staropolskiego w Zduńskiej Woli. Tych odwiedzin długo nie zapomni.
O tej klientce pan Marek, właściciel lokalu w Zduńskiej Woli, długo nie zapomni. W sobotni wieczór pani Roksana dokonała rezerwacji na 12 osób. To, co działo się przy stoliku, z kulturą nie miało jednak za dużo wspólnego. Właściciel mówi wprost, że nieuczciwa klientka naraziła go na straty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gołąbków nigdy za wiele. A te w wersji mini skrywają same rarytasy
Samoobsługa w restauracji
Rezerwacja dokonana była ewidentnie w celach rozrywkowych- grupka znajomych spotkała się, aby spędzić wieczór. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że z plecaków wyjęte zostały własne butelki wódki, a goście dodatkowo przynieśli własną colę i trunki. Właściciel restauracji relacjonuje w poście:
Przyjeżdżacie samochodem, z którego bagażnika pani bezczelny kolega wyjmuje plecak pełen butelek z alkoholem, zarzuca na ramię i przykrywa marynarką, Pani zaś wnosi 2,5-litrową colę. Colę stawia pani na stole, a plecak, cały czas zakrywany marynarką, kolega stawia pod stołem
Dla zachowania pozorów każdy z gości zamówił jednego drinka lub piwo. Jednak gdy napoje się skończyły, w ruch poszły przyniesione z domu zapasy. Restauracyjne szklanki wypełniły się przemyconą wódką i innymi napojami.
"Bezczelność przekroczyła wszelkie granice"
Jeden z mężczyzn zamienił się w "podstolikowego barmana" i w ukryciu rozlewał przemycone do lokalu butelki z alkoholem. Kiedy właściciel zwrócił im uwagę, wyśmiali go. Po całym zajściu na wizytówce Google lokalu pojawił się niepochlebne opinie od imprezowiczów.
Walczmy z chamstwem i prostactwem. Z klientami, którzy nie chcą zrozumieć, że nic nie dostajemy za darmo, że każda czy każdy z nas zainwestował w lokal swoje pieniądze, że opłacamy personel i kosmiczne rachunki za prąd, gaz etc, a przy tym w pracy spędzamy po 12 i więcej godzin na dobę, niemal każdego dnia.
Jeżeli nie będziemy tego zwalczać, a klienci będą popierać oszukiwanie nas, to rzeczywiście Zduńska Wola, na lata pozostanie pustynią na gastronomicznej mapie Polski.
Zajęcie przez nich stolików sprawiło, że miejsca nie mieli goście lokalu, którzy chcieli naprawdę coś w nim zamówić. Fani stają po stronie pana Marka:
Bardzo dobrze, jak nie chcą wydawać pieniędzy w lokalu, to niech swoje plecakowe zapasy opróżniają w domu, a stolik niech zajmują "prawdziwi" klienci.