AI w kuchni, czyli jak sztuczna inteligencja może pomóc w gotowaniu
Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w nasze życie, chociaż wiele osób tak naprawdę może nie zdawać sobie z tego sprawy. Zagościła ona bowiem nie tylko w korporacyjnych biurach i działach IT, ale również w naszych kuchniach. Okazuje się, że odnalazła się tam naprawdę bardzo dobrze.
Sztuczna inteligencja w kuchni nie oznacza jeżdżącego robota. To szereg udogodnień i ułatwień, które usprawnią pracę, pomogą w codziennych obowiązkach czy też ułatwią gotowanie. O tym, jak AI może pomóc w życiu oraz czy niesie za sobą zagrożenie dla zawodu kucharza opowiedział Marcin Watemborski, szef obszaru Content AI w Wirtualnej Polsce.
AI sprawdzi się na wielu obszarach
Sztuczna inteligencja (AI) szturmem podbija świat, a kuchnia nie jest wyjątkiem. Generatywne sieci neuronowe i duże modele językowe (LLM) – takie jak Chat GPT, Microsoft Copilot czy Google Gemini – otwierają nowe możliwości dla miłośników gotowania na każdym poziomie.
– W moim domu nie lubimy marnować żywności. Z moją ukochaną staramy się robić zakupy tak, by starczyły na 2-3 dni. To ja przeważnię gotuję i bardzo lubię wykorzystywać sezonowe produkty. Zwykle dobieram konkretne przepisy pod świeże warzywa, zgodnie z tym, na co mamy akurat ochotę. Wiadomo, zdarza się tak, że czasami coś zostanie; zwłaszcza w przypadku produktów na wagę. Wtedy można zrobić leczo, ale przecież można pójść o krok dalej i zapytać AI o to, co ciekawego można zrobić z wykorzystaniem tych produktów – opowiada Marcin Watemborski.
Sztuczna inteligencja pozwala również na odkrywanie nowych smaków i kompozycji, które można dopasować do poziomu swoich umiejętności.
– Opisując swoje umiejętności i ogólny zarys w modelu językowym, możemy bez problemu nauczyć się interesujących przepisów lub spełnić swoje fantazje kulinarne, robiąc np. "prostego i smacznego sandacza z ziołami, pieczonego w piekarniku i pozbawionego nadmiernej ilości tłuszczu" – tłumaczy ekspert.
Sztuczna inteligencja zastąpi kurs gotowania?
Możliwości sztucznej inteligencji docenią przede wszystkim ci, którym daleko do bycia Gordonem Ramseyem polskiego podwórka.
– O ile już wiemy, że AI za grosz nie ma kreatywności, tak podstawy zna na pewno bardzo dobrze. Modele są szkolone na podstawie baz danych, zapewne te są pełne absolutnie prostych przepisów i technik. W końcu takich treści, nawet tworzonych na potrzebę wyszukiwarek, w sieci jest mnóstwo.
Nie oznacza to jednak, że szefowie kuchni mogą chować swoje noże. Algorytmy AI opierają się na danych i schematach, przez co są odtwórcze. Nie odkryją wyjątkowego połączenia smaków, nie dobiorą zaskakujących dodatków i w końcu - nie ugotują autorskiego dania.
– Poza tym dodajmy do tego wszystkiego kunszt szefów kuchni. Technika gotowania i serce, które wkładają w to, co robią, są nie do zastąpienia. Nawet jeśli używamy magicznych garnków, z wbudowanymi narzędziami i dostępem do tysięcy przepisów. Oczywiście w ten sposób łatwiej będzie ugotować coś smacznego, a nawet wymyślnego, ale nic nie zastąpi wspaniałego doświadczenia, jakim jest wyjście do restauracji i poczucie wyjątkowego nastroju miejsca stworzonego po to, by celebrować posiłek – podkreśla Marcin Watemborski.
Ułatwienie, ale z ograniczeniami
Chociaż możliwości sztucznej inteligencji mogą zachwycać, to warto pamiętać, że wciąż ma one swoje ograniczenia.
– Sztuczna inteligencja pozwoli nam nauczyć się na pewno nowych przepisów, skorzystać w nieoczywisty sposób ze znanych produktów lub spojrzeć na znane nam dania z innej strony. To ciekawy sposób na realizację nowych pomysłów. Za każdym razem w kontekście AI w kuchni podkreślam to, że w moim domu pozwala ona na jeszcze lepsze wdrażanie idei "zero waste" – przekonuje ekspert.
AI w kuchni może być wyjątkowym wsparciem i pomocą dla początkujących. Warto z tego czerpać bez obaw - w końcu zawsze najważniejszy jest operator.