W Danii zakazane od ponad 20 lat, bo są szkodliwe. Polacy wciąż się nimi zajadają
Chociaż świat bije na alarm, a Dania już w 2003 roku wyrzuciła je z obiegu, Polacy wciąż ochoczo wrzucają je do koszyka. Tłuszcze trans to cichy zabójca obecny w codziennych produktach, które cały czas królują w naszej diecie. Dlaczego wciąż je jemy i czym to grozi?
W sklepach znajdziemy mnóstwo pyszności: chipsy, ciastka, ciasteczka, cukierki. Nic, tylko wybierać! Mało kto jednak czyta etykiety, a jeszcze mniej osób zdaje sobie sprawę, że wiele z tych smakołyków kryje w sobie tłuszcze trans, czyli składnik, który zamiast karmić, powoli wyniszcza organizm od środka. Choć nauka już dawno potwierdziła ich szkodliwość, a wiele krajów postawiło na zakazy i twarde regulacje, w Polsce wciąż da się je znaleźć w produktach dostępnych od ręki. To nie tylko kwestia prawa, to także ogromna luka w świadomości konsumentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Domowy sernik z rabarbarem na spodzie z ciasteczek. Prosto, pysznie, sezonowo
Gdzie się ukrywają tłuszcze trans? Są bardzo szkodliwe
Tłuszcze trans to nienasycone kwasy tłuszczowe, które powstają głównie podczas przemysłowego utwardzania olejów roślinnych. Co to oznacza w praktyce? Że znajdziesz je w produktach, które mają być smaczne, chrupiące i długo zdatne do spożycia.
Najczęściej występują w:
- margarynach i miksach tłuszczowych,
- ciastkach, pączkach, wafelkach,
- gotowych daniach typu instant,
- fast foodach,
- chipsach i słonych przekąskach.
Dzięki nim wszystko smakuje "lepiej". Ale jaką cenę za to płacimy! Tłuszcze trans poprawiają strukturę produktów i ich trwałość, za to niszczą nasze zdrowie. To nie jest żadna panika ani nowa moda żywieniowa. Lista zagrożeń związanych z tłuszczami trans jest przerażająco długa:
- zaburzają gospodarkę lipidową, podnosząc poziom "złego" cholesterolu (LDL) i obniżając "dobry" (HDL),
- przyczyniają się do miażdżycy, chorób serca, nadciśnienia i zawałów,
- zwiększają ryzyko cukrzycy typu 2 i insulinooporności,
- powodują przyrost masy ciała i rozwój otyłości brzusznej (tu chodzi o nadmierne spożywanie kalorii),
- mogą również przyczynić się do problemów z płodnością oraz depresji.
Organizacje zdrowotne na całym świecie są zgodne: spożycie tłuszczów trans powinno być ograniczone do minimum, a najlepiej do zera. Tymczasem Polak, który żywi się przetworzoną żywnością, może przekraczać zalecane normy kilkukrotnie. Nieświadomie.
Dania zakazuje, a Polska...? Tłuszcze trans wciąż w obiegu
W USA zakaz obowiązuje od 2018 roku. W Kanadzie – od 2017. W Unii Europejskiej – dopiero w 2021 roku wprowadzono limitu. Ale to Dania jako pierwsza zrozumiała powagę sytuacji i to już w 2003 roku. Zakazano tam stosowania tłuszczów trans w produktach spożywczych praktycznie całkowicie, nie pozostawiając furtki na "małe ilości" czy "złote wyjątki". Efekt? Zmniejszenie śmiertelności z powodu chorób serca, poprawa ogólnego stanu zdrowia społeczeństwa i wzrost świadomości żywieniowej. To nie był eksperyment, tylko konkretna decyzja polityczna w obronie obywateli.
Jak wspomniałam, 4 lata temu Unia Europejska nałożyła ograniczenie: maksymalnie 2 gramy tłuszczów trans na 100 gramów tłuszczu w produkcie. Polska, oczywiście, jako członek UE podlega tym przepisom. Problem? To nie jest zakaz. To limit. A tam, gdzie jest limit, znajdzie się ktoś, kto wykorzysta każdą lukę. Efekt? Wciąż znajdziesz na sklepowych półkach produkty, które niby "spełniają normy", ale w praktyce jest zupełnie inaczej.
Jak się chronić i ograniczyć tłuszcze trans? Sprawa jest bardzo prosta: musisz być uważny, czytać dokładnie etykiety. Jeśli zobaczysz tekst w stylu "utwardzony olej" lub "częściowo utwardzone oleje roślinne", odkładaj towar na półkę. Pomocne będzie też kupowanie nieprzetworzonych produktów, samodzielne przygotowywanie posiłków. Warto również ograniczyć spożywanie słodyczy i fast foodów.