Zaburzenia hormonalne i nowotwory. Fundujesz sobie z każdym łykiem wody

Źródlana, mineralna czy alkaliczna — woda ma różne oblicza. Niezależnie od tego, jaką wybierzesz, codziennie wypijasz przynajmniej butelkę wody. Okazuje się, że to błąd, który może kosztować nas zdrowie. Najnowsze badania amerykańskich naukowców wykazały, że w butelkowanej wodzie znajduje się więcej mikroplastiku, niż dotychczas sądzono. Jakie niesie to konsekwencje? Wyjaśniamy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nanoplastik i mikroplastik to mikroskopijne cząsteczki syntetycznych polimerów, których nie widać gołym okiem. Większość produktów spożywczych pakowana jest w plastik, więc obecność tych polimerów w jedzeniu nie powinna nikogo dziwić. Szacuje się, że przeciętny człowiek "zjada" aż łyżeczkę mikroplastiku w tygodniu.

Badania amerykańskich naukowców wykazały, że w wodzie butelkowanej znajduje się znacznie więcej mikroplastiku, niż dotychczas sądzono. Okazało się, że na litr wody butelkowanej przypada od 110 do 370 tys. cząsteczek polimerów, z czego większość stanowił nanoplastik. Nanoplastik nie jest wydalany z organizmu i kumuluje się w tkankach. Może to doprowadzić do rozwoju chorób układu hormonalnego i neurologicznego.

Wpływ nanoplastiku na organizm człowieka nie został jeszcze dokładnie przebadany. Wiadomo jednak, że negatywnie oddziałuje on na układ hormonalny i układ nerwowy. To jeszcze nie koniec. Nanoplastik sprzyja rozwojowi wolnych rodników, które odpowiadają za rozwój wielu groźnych chorób, m.in. nowotworów, a także przyśpiesza starzenie się organizmu.

Jednym rozwiązaniem jest rezygnacja z picia wody butelkowanej. W większości sklepów marketów znajdziesz wodę w szklanej butelce, która pozbawiona jest polimerów. W warunkach domowych można posiłkować się wodą filtrowaną, np. z dzbanka. W sklepach AGD dostaniesz szklane dzbanki filtrujące w różnych rozmiarach.