NewsyKelnerka dodawała coś od siebie klientom. Zwolniono ją a szklanki dokładnie umyto

Kelnerka dodawała coś od siebie klientom. Zwolniono ją a szklanki dokładnie umyto

Pixabay
Pixabay

27.04.2023 08:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pewna kelnerka nieco zbyt dosłownie potraktowała powierzone jej zadanie serwowania "oryginalnych drinków". Okazało się bowiem, że do serwowanych gościom koktajli dodawała... własną krew. Właściciel baru zwolnił dziewczynę i zamknął interes na jeden dzień, by wymienić wszystkie szklanki. Musimy przyznać, że o takim incydencie w gastronomii jeszcze nie słyszeliśmy. 

O historii kelnerki, która serwowała gościom drinki z krwią, opowiedział amerykański Business Insider. To nietypowe zdarzenie miało miejsce w Sapporo, największym mieście japońskiej wyspy Hokkaido. Dziewczyna, której nazwisko nie zostało upublicznione, pracowała tam w barze, którego nazwę (Mondaiji) można przetłumaczyć na "Kawiarnia problematycznych dzieci". Jak wyjaśnia polski Business Insider, jest to miejsce o specyficznym klimacie zwanym potocznie "bad girl". Jedną z pozycji menu obowiązującego w lokalu są orikaku, czyli oryginalne koktajle. Jak dla nas — nieco zbyt oryginalne...

Kelnerka dodawała do drinków krew

kelnerka - Pyszności; foto: Canva
kelnerka - Pyszności; foto: Canva

Kiedy pracująca w Modaiji kelnerka została przyłapana na tym, że do serwowanych przez siebie orikaku dodaje własną krew, ze strony właściciela nastąpiła natychmiastowa reakcja. Dziewczyna została zwolniona, a lokal zamknięty — na jeden dzień, by wymienić wszystkie szklanki. Drugiego kwietnia na Twitterze Mondaji pojawił się post, w którym właściciel baru przeprosił za nietypową i kłopotliwą sytuację.

"Taki czyn nie różni się od aktu terroryzmu dokonywanego podczas półetatowego zatrudnienia i jest absolutnie nie do przyjęcia (...) Posprzątam, wymienię szklanki i usunę alkohol, który mógł zostać zanieczyszczony. Jeszcze raz bardzo przepraszam, że sprawiłem państwu kłopot" - napisał w opublikowanym na Twitterze i przetłumaczonym przez portal businessinsider.com.pl oświadczeniu szef Mondaiji.

Japonia to kraj o wielu dziwnych atrakcjach

kelnerka - Pyszności; foto: Canva
kelnerka - Pyszności; foto: Canva

Kelnerka dodająca do drinków krew to oczywiście sytuacja, której nie tolerowałoby nawet najbardziej ekscentryczne miejsce w Japonii, ale nie zmienia to faktu, że w Kraju Kwitnącej Wiśni można zabawić się na wiele sposobów, które dla turystów z zachodu mogą wydawać się... dziwne. Niektóre z nich są tak groteskowe, że aż ciężko w nie uwierzyć. Wybraliśmy te, przez które nadal przecieramy oczy ze zdziwienia.

  1. Hotele kapsułowe. Przeznaczone głównie dla ludzi, których zmęczenie dopada nagle i niespodziewanie. Mają kształt prostopadłościanu i powierzchnie około 2 metrów kwadratowych, czyli tyle, co... łóżko.
  2. Muzeum pasożytów. To miejsce dla ludzi o mocnych nerwach, bo pokazywane tam są ludzkie pasożyty: tasiemce, glisty i larwy. Fujka!
  3. Restauracja robotów. Wstęp do tego dziwnego miejsca kosztuje 8000 jenów (ok. 250 zł), ale podobno chętnych na to nie brakuje. W repertuarze rozrywek: tematyczne drinki, tańczące panie i mnóstwo, mnóstwo robotów, które wraz z tancerkami współtworzą groteskowe show.

Nie masz pomysłu na obiad? Wypróbuj nasz przepis na białą zupę.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także