Polacy zajadają aż miło, trzustka cierpi. Dlatego tyjemy i źle się czujemy
Kiedy chcesz stracić kilka zbędnych kilogramów, doskonale wiesz, jakich produktów lepiej unikać lub pozwalać sobie na nie znacznie rzadziej. Na takiej liście często są słodycze, słone przekąski, tłuste sery czy mięsa. Jednak warto pamiętać, że zgubne są też niektóre połączenia jedzeniowe, które często spotykamy na talerzach.
22.04.2024 10:38
Jesz więcej warzyw, stawiasz na białko i produkty niskokaloryczne, a efektów nie widać? Możliwe, że winę za to ponoszą połączenia jedzeniowe, których lepiej unikać. Podpowiadamy, co może niweczyć wszystkie działania i skutecznie utrudniać chudnięcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tylko bez sosu
Jeszcze kilka lat temu niektórzy na diecie odstawiali ziemniaki i obwiniali je o przybieranie dodatkowych kilogramów. Teraz już wiadomo, że same są wręcz niskokaloryczne, bo 100 g dostarcza zaledwie 80 kcal. Jednak kalorii niebezpiecznie przybywa, gdy na talerzu są polane sosem. Nie poleca się też łączyć ziemniaków ze śmietaną czy masłem. Ziemniaczana sałatka z majonezem to też dietetyczna pułapka.
Włoski zwyczaj
Ta sama sytuacja dotyczy makaronu. Zjedzony samodzielnie lub w lekkiej sałatce nie jest zagrożeniem dla diety. Podany z tłustym sosem, na przykład na bazie śmietany zamienia się w bombę kaloryczną. 100 g ugotowanego makaronu to od 110 do 130 kilokalorii, gdy dojdzie do tego sos liczba kalorii niebezpiecznie się zwiększa. Porcja słynnej włoskiej carbonnary z dodatkiem boczku może mieć nawet ponad 500 kalorii.
Trzustka się buntuje
Takie naturalne połączenia w kuchni polskiej, jak ziemniaki z sosem czy włoskiej, jak makaron z sosem, nie wydają się na pozór zgubne, bo jesteśmy do takich duetów przyzwyczajeni. Jednak potrafią one zaburzyć funkcjonowanie gospodarki węglowodanowej. Zarówno pokarmy węglowodanowe, jak i te bogate w tłuszcz, zmuszają do wytężonej pracy trzustkę. Takie połączenia jedzeniowe mogą być dużą przeszkodą w odchudzaniu. Na diecie najlepiej sprawdzą się ziemniaki gotowane w mundurkach lub obrane z wody z lekkimi dodatkami. I oczywiście lepiej też wystrzegać się frytek i chipsów.