Smażą i jedzą kamienie. To prawdziwy rarytas, ale trzeba je właściwie przygotować
Smażone kamienie brzmią nietypowo, jednak to popularny od setek lat w części Chin przysmak. Jego popularność w ostatnim czasie bije rekordy.
04.07.2023 | aktual.: 05.07.2023 07:47
Na całym świecie znaleźć można potrawy, które wywołają w nas naprawdę duże zaskoczenie. Obcokrajowcy krzywią się nad naszą kaszanką i czerniną, a ogórki kiszone nazywają zepsutymi. W Chinach od wieków popularnością cieszy się danie o tajemniczo brzmiącej nazwie "suodiu". W ostatnim czasie jego sława stała się jeszcze większa za sprawą chińskiego odpowiednika "Tik Toka". Co kryje się pod tą nazwą?
Smażone kamienie prawdziwym przysmakiem
Danie to pochodzi z prowincji Hubei we wschodnich Chinach, gdzie najczęściej serwuje się je na lokalnych stoiskach i ulicznych straganach. Na suodiu mówi się, że są najtwardszym daniem do jedzenia. I nie ma w tym ani krzty przesady, bo zamawiając tę potrawę, naszym oczom ukaże się miska z kamieniami rzecznymi. Zadaniem klienta jest ssanie małych kamyczków, aby wydobyć bogaty i pikantny smak potrawy. Są poinstruowani, aby wysysać smaki, a następnie wypluwać kamienie – stąd nazwa potrawy suodiu, co oznacza „ssać i wyrzucać”.
Sprzedawcy wlewają olej chili na kamyki skwierczące na płycie grillowej, polewają je sosem czosnkowym, a następnie smażą wszystko z mieszanką ząbków czosnku i pokrojonej w kostkę papryki. Następnie klientom podaje się aromatyzowane kamienie w pudełkach wielkości dłoni. Za porcję takiego przysmaku zapłacić trzeba około 16 juanów, czyli około 9 zł.
Nietypowa tradycja
Uważa się, że suodiu pochodzi sprzed setek lat. Mówi się, że przepis przekazywano z pokolenia na pokolenie przez żeglarzy. W dawnych czasach zdarzyć się mogło, że na kilka dni utknęli na środku rzeki. Ze względu na brak jedzenia, musieli wykazać się pewną kreatywnością. Aby "znaleźć trochę szczęścia w goryczy", wyciągali z dna rzeki kamienie i smażyli je wraz z przyprawami. Podobno po usmażeniu wcale nie smakują mułem, a mają aromat ryb oraz ostryg. Co ważne, samych skał absolutnie nie jemy. Wysysamy z nich tylko smak przypraw, a następnie wyrzucamy.