Test pączków od Gessler i z Biedronki. Zasłonięte oczy obnażyły prawdę o smaku?
Tłusty czwartek to dzień, gdy szczęśliwi pączków nie liczą. Kupić je można na każdym rogu i w różnych cenach, ale pączek pączkowi nierówny. Zrobiliśmy blind test i sprawdziliśmy, czy z zawiązanymi oczami pączek z Biedronki smakuje dużo gorzej niż ten spod szyldu "Słodki Słony" od Gessler.
Pączki z trzech popularnych miejsc w Warszawie, troje testerów, trzy opaski na oczy i jedno studio nagraniowe. Tutaj nie było miejsca na siłę sugestii ani ocenianie książki (a właściwie pączka) po okładce. Na talerze trafiły pączki w klasycznych wersjach. W zależności od sztuki był lukier, skórka pomarańczowa, marmolada wieloowocowa, konfitura z róży i ze śliwki. Czy pączek z dyskontu faktycznie smakuje gorzej? Czy warto ustawiać się w kolejce do jednego z punków Galerii Wypieków Lubaszka? A może najlepiej zamówić paczuszkę od Lary i Magdy Gessler? Nasi testerzy postanowili rozwiać wątpliwości.
Pączek pączkowi nierówny
Nie od dziś wiadomo, że skład pączków w markecie potrafi zaskoczyć długością i jest jeszcze mniej zrozumiały niż miłość Wokulskiego do Łęckiej. Nie da się jednak oczekiwać zbyt wiele, gdy pączek kosztuje dwa złote.
Wraz z ceną rosną również nasze oczekiwania. Działająca w Warszawie od 1945 roku Galeria Wypieków Lubaszka oraz należąca do Magdy Gessler cukiernia "Słodki Słony" oferują pączki w wyższej cenie. U gwiazdy stacji TVN za tego z różą zapłacić trzeba nawet 23 złote. Można się zatem spodziewać, że po ugryzieniu poczujemy wyjątkowy i wyważony smak, idealne ciasto drożdżowe i świetnie dopasowane proporcje nadzienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blind test pączków z dyskontu i cukierni. Które wypadły lepiej?
Blind test pączków
Gdy w ręku trzymamy paragon, a przed oczami mamy zakupionego pączka, można dać się ponieść sile sugestii. Skoro już wydaliśmy taką kwotę, to w końcu musi być coś pysznego lub (analogicznie) na wybitnego pączka w tej cenie nie ma co liczyć. Postanowiliśmy to sprawdzić, zapraszając na blind test fanów pączków z naszych redakcji. Oczy zasłonięte opaską, trzy kawałki tłustoczwartkowego przysmaku i oni, dzielni testerzy.
Na pierwszy ogień poszedł pączek z Galerii Wypieków Lubaszka. Jeden z testerów już po zapachu rozpoznał wypiek. Ciasto okazało się jednak być za mało wyraziste i suche. Nadzienie było nieco za słodkie, a testerzy stwierdzili, że może być "czymś dopalane". W ramach uzupełnienia warto dodać, że za sztukę zapłaciliśmy 4,50 zł, a na stronie cukiernio-piekarni można szybko zweryfikować skład, który jak na pączka z sieciówki, jest w porządku.
Po nieudanym pączkowym debiucie przyszedł czas na pączka kupionego w "Słodki Słony", czyli od Lary i Magdy Gessler. Ciasto było słodkie i wypełnione sporą ilością nadzienia z róży, co dla wielu poszukiwaczy pączkowych doznań jest podstawową wartością.
- Jest bardziej różany, ale też bardzo słodki. Ale fajnie, naturalnie i zachęcająco pachną - komentuje Oliwia.
Po rozpuście za 23 zł przyszedł czas na zaciśnięcie pasa - na talerzykach pojawił się najtańszy w zestawieniu pączek z Biedronki. Kosztował nieco ponad 2,50 zł za sztukę.
- Zapach jest prawie niewyczuwalny. Nadzienie raczej nienaturalne - mówi Oliwia.
Pączek bronił się jednak świeżością - nie taki diabeł straszny, jak go malują.
- Ciasto bardzo dobre, miękkie takie i bardzo świeże - ocenił Filip.
Zapadł werdykt
Gdy przyszło do przypisania pączków do odpowiednich cukierni, pojawiły się schody. Pączek od Lubaszki został okrzyknięty przez jednego z testerów biedronkowym. Wszystko ze względu na suche ciasto. Z kolei Magdę Gessler zdegradowano do jakości dyskontowej.
- Jestem najbardziej ekonomiczny, bo najbardziej smakował mi pączek z Biedronki - podsumował Radek.
Okazuje się, że nie wszystko złoto, co się świeci, a słodkości od Magdy Gessler nie każdemu muszą przypaść do gustu. A już na pewno bardzo trudno rozpoznać konkretny punkt sprzedaży, kiedy testuje się ograniczonymi zmysłami.
Zjedzenie pączka w tłusty czwartek to tradycyjny sposób na zapewnienie sobie szczęścia, więc warto skusić się na choćby jednego. Nieważne, czy kupimy go w ulubionej cukierni i będziemy podziwiać jak Monę Lisę w Luwrze, czy zorganizujemy domowy test smaku, by wyłonić najlepszego. Warto jednak pamiętać o świadomym wyborze i sprawdzaniu składu pączków, zamiast kierować się jedynie renomą czy przyzwyczajeniem. Wyjdzie to nam na zdrowie.