Zapytali Roberta Makłowicza o drożyznę w Chorwacji. Nie gryzł się w język
W swoim ostatnim materiale na YouTubie Robert Makłowicz odpowiada na pytania fanów. Jedna z osób poruszyła temat wysokich cen w Chorwacji – to stamtąd łączy się teraz krytyk kulinarny. Widać, że pytanie podburzyło Makłowicza.
Krytyk kulinarny przyznaje, że czasami przegląda nagłówki na smartfonie, ale rzadko czyta całe artykuły. Uważa, że pisanie o drożyźnie w Chorwacji to lekka przesada, a łączenie wysokich cen z wprowadzeniem euro nie jest uzasadnione.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chrupiąca surówka z ogórków małosolnych. Idealna na lato
Co Robert Makłowicz mówi o cenach w Chorwacji?
Odpowiedź na to pytanie zaczyna od anegdotki o tym, jak po raz pierwszy przyjechał do Chorwacji, a był wtedy "początkującym i słabo opłacanym dziennikarzem". Już wtedy wszystko wydawało mu się dużo droższe niż w innych krajach. Wcześniej na wakacje jeździł z rodziną na Węgry i tam było o wiele taniej.
– Natomiast teraz ludzie to bardzo prosto łączą, że euro, więc jest drożyzna. To jest bardzo proste i lekko nonsensowne połączenie myślowe. […] Nie podrożało moim skromnym zdaniem dlatego, że wprowadzili euro, tylko dlatego, że wszędzie podrożało – mówi Robert Makłowicz.
Trzeba również zaznaczyć, że Chorwacja po 1991 roku utrzymuje się głównie z turystyki. Poza sezonem ten kraj pustoszeje, więc nic dziwnego, że lokalni przedsiębiorcy, właścicieli hoteli i restauracji w taki sposób prowadzą biznes, aby na nim zarobić.
Krytyk kulinarny Robert Makłowicz powołuje się na artykuł o wysokich cenach Makarskiej i zupełnie nie jest zdziwiony, ponieważ Makarska zawsze była droga.
Tyle Makłowicz wydaje na zakupy w Dalmacji
W Chorwacji jest nieco drożej niż w Polsce, ale nie są to takie różnice, o jakich można przeczytać w niektórych artykułach dostępnych w sieci. Co więcej, podobnie jak u nas, również tam opłaca się polować na promocje.
A ja tu czytam absurdy, że mleko jest po 4 euro. Byłem dzisiaj na zakupach i kupiłem mleko świeże, litr za 1,20 euro. Kupuję mleko UHT, 1 litr za 89 centów. Masło kosztuje normalnie 3,5 euro, ale zawsze jest jakaś akcja i nie kupuję po więcej niż po 2,90 – a to jest kostka 250 g, a nie tak jak u nas 200 g. No ile u nas masło kosztuje? – Makłowicz zadaje pytanie retoryczne, a po chwili kończy, że przecież czasem może kosztować nawet 12 złotych.
Niedawno napisała do nas Pani Monika, która obawiała się wysokich cen w Chorwacji, a na miejscu czekało na nią pozytywne zaskoczenia. Ceny okazały się porównywane do Polskich, na przykład porcja lodów na mieście to wydatek ok. 3 euro. W Polsce lody rzemieślnicze kosztują ok. 8–12 złotych za gałkę.
Podobnie jak Robert Makłowicz uważam, że ceny produktów spożywczych rosną wszędzie. Co więcej, może w Polsce nawet szybciej niż w krajach, do których wybieramy się na wakacje?