NewsyChciała zjeść mielone w barze mlecznym. Gdy to zobaczyła, od razu stamtąd uciekła

Chciała zjeść mielone w barze mlecznym. Gdy to zobaczyła, od razu stamtąd uciekła

Mielone w barze mlecznym było bardzo drogie (Pexels)
Mielone w barze mlecznym było bardzo drogie (Pexels)
25.06.2023 13:58

Mielone w barze w mlecznym zazwyczaj niczym się nie wyróżnia i często smakuje prawie tak samo, jak w domu. Do tego jest bardzo tanie, więc możemy najeść się za pół darmo. Niestety, nie zawsze tak się zdarza. Pewna kobieta wraz z rodziną udała się do baru, by zjeść obiad. Jednak szybko odwróciła się na pięcie i odeszła.

W tej historii nie chodzi o stare potrawy, brud w lokalu czy niemiłych pracowników. To był zupełnie inny problem. Porcja mielonego była bardzo malutka i kosztowała prawie tyle samo, co w drogiej restauracji. Wyobrażacie to sobie? Na pierwszy i na kolejny rzut oka takie ceny nie pasują do baru mlecznego.

Poszła na mielone do baru mlecznego. Szybko stamtąd uciekła

Pani Paulina napisała do "Faktu" i opowiedziała o wydarzeniu, które miało miejsce w pewnym lokalu w Kujawsko-Pomorskiem.

"To, co miało przyciągnąć klientów, sprawiło, że odwróciliśmy się na pięcie. Nic tam nie zjedliśmy" - stwierdziła.

Co takiego spotkało ją i jej rodzinę?

Familia postanowiła zamówić kotlety z surówką i ziemniakami. Zanim to zrobiła, spojrzała na cennik. Wszyscy zamarli. Okazało się, że mielone kosztowały aż 31 złotych. Nie pasowało to zupełnie do baru mlecznego. Tam przecież zawsze jest tanio, a w tym konkretnym lokalu ceny były prawie takie same, jak w wykwintnej restauracji.

"W tym barze kusili jeszcze plackiem po węgiersku. Duży za 35 zł, mały o "piątkę" tańszy. Bitki też wychodziły drogo, bo były po 34 zł" - żaliła się pani Paulina.
Mielone (Wikimedia Commons)
Mielone (Wikimedia Commons)

Bar mleczny jest za drogi dla biednych studentów i emerytów

Zazwyczaj tego typu lokale oblegane są przez emerytów i studentów. Nic dziwnego, można się tam najeść za pół darmo. W tym przypadku może być zupełnie inaczej. Samo mielone kosztowało ponad 30 złotych, a co z dodatkami, zupą czy napojami?

Niedoszła klientka porównała ceny z baru mlecznego w województwie kujawsko-pomorskim do tych, które znajdują się w Warszawie. Niebo a ziemia.

"Ceny były nieporównywalnie niższe niż te, które są u mnie. W stolicy można zjeść pieczarkową czy pomidorową za 6,50 zł, w moim mieście za talerz trzeba płacić od 12 zł. Rodzina taka jak moja, na samą zupę wyda 36 zł" - skarżyła się.
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także