Dała dzieciom obiad na plaży. Okropieństwo, co kazała im zrobić z resztkami jedzenia
Wakacje trwają w najlepsze. I spora część naszych rodaków spędza je nad polskim morzem. Niestety nie wszyscy wiedzą, jak zachować się na takim wyjeździe. To, co zrobiła pewna matka podczas wizyty z dziećmi na plaży, jest po prostu nie do pomyślenia.
31.07.2023 | aktual.: 31.07.2023 19:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Za nami pierwszy miesiąc wakacji. Wielu Polaków jest już po urlopie i powoli wraca do codziennych obowiązków. Jest i spora liczba osób, która dopiero w sierpniu uda się na zasłużony odpoczynek. Niestety czasami nawet na wczasach, na których powinniśmy tylko odpoczywać i ładować baterie, może spotkać nas coś dziwnego, zaskakującego, a wręcz szokującego.
Z tego typu historią wróciła moja przyjaciółka Ania. Kobieta wraz ze swoją rodziną spędziła dwa ostatnie tygodnie nad polskim morzem. Podczas rodzinnego wypadu była świadkiem przedziwnej sytuacji, którą od razu musiała się ze mną podzielić.
Nie przegap: Wakacje nad morzem nigdy nie były tak drogie. Turyści pokazują paragony, a my łapiemy się za głowę
Oryginalny obiad na plaży
W trakcie wyjazdu Ania wraz ze swoją rodziną spędzała kolejny leniwy dzień na plaży. Dookoła nich odpoczywało wielu turystów. Jej uwagę od razu przykuła jednak pewna pani z dwójką dzieci. Z relacji Anki wynika, że kobieta, zamiast spędzać czas z maluchami, wolała siedzieć z telefonem. Maluchy co chwilę prosiły ją, aby dołączyła do zabawy, ale ta po prostu je zbywała.
To jednak nie koniec. W pewnym momencie dzieci zaczęły mówić, że są głodne. Zajęta swoimi sprawami mama wyjęła w końcu z torby pojemniki z makaronem po bolońsku. Dzieciaki przez chwilę były skupione na jedzeniu, ale w końcu miały już dość i powiedziały, że więcej nie zjedzą.
Moja przyjaciółka chciała zwrócić uwagę kobiecie, ale powstrzymał ją mąż. Jak stwierdził, wystarczyło raz spojrzeć na plażowiczkę, aby wiedzieć, że jest typem roszczeniowej osoby. Do podobnego wniosku musieli dojść również inni obserwatorzy całej tej sytuacji. Nikt otwarcie nie zwrócił kobiecie uwagi. Może i komentowali jej zachowanie, ale tylko pod nosem.
Marnotrawstwo jedzenia na najwyższym poziomie
Relacja Anki poruszyła również mnie. I to z kilku powodów. Po pierwsze, jak przy tak wysokich cenach produktów spożywczych, można marnować jedzenie? Kobieta mogła przecież dojeść resztki po dzieciach. Mogła też schować je do torby i potem wykorzystać. Ostatnie, o czym bym pomyślała w takim przypadku, to wyrzucanie jedzenia. A jeśli nawet już chciała to zrobić, to na pewno w pobliżu znajdowały się śmietniki.
Kolejny szokujący aspekt tej historii to fakt, że kobieta uznała, że najlepszym miejscem na pozbycie się resztek jedzenia jest ogólnodostępna plaża. Przecież wyrzucone jedzenie z pewnością zaczęło się psuć. A wiadomo, że zapachy, jakie temu towarzyszą, do przyjemnych nie należą. Czy pomyślała chociaż przez ułamek sekundy o innych turystach, którzy przyjechali wypocząć w pięknym miejscu?
No i na koniec kwestia edukacji najmłodszych. Kobieta, każąc swoim dzieciom zakopać jedzenie na plaży, uczy je, że takie działania jak najbardziej są w porządku. Można więc zakładać, że w przyszłości będą powielać ten schemat.