Pokazała, co dostała do jedzenia w szpitalu. Nie mogła powstrzymać ataku śmiechu
Jedzenie w szpitalu stało się memem. Nie od dzisiaj wiadomo, że służy jako takiemu przetrwaniu, niżeli rozsmakowywaniu się. I o ile na temat posiłków w polskich placówkach powiedziano już naprawdę dużo, tak dodać trzeba, że nieciekawie to wygląda również w innych krajach. Tiktokerka Jools Rosa podzieliła się w mediach społecznościowym krótkim filmikiem, na którym nie mogła powstrzymać się od śmiechu. A to przez wielkość porcji dań, jakie jej podano w szpitalu.
19.06.2023 | aktual.: 19.06.2023 20:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jools Rosa nie była tyle oburzona, co rozbawiona tym, co otrzymała w ramach szpitalnego posiłku. Pielęgniarka zapowiedziała kobiecie, że dostanie sałatkę i porcję ciasta. I rzeczywiście, na stoliku widzimy i sałatkę, i ciasto, jednakże przydałaby się lupa, by dokładnie określić, co to za dania. W dłoniach tiktokerki wyglądały jak zabawkowe miniwersje dla lalek. Rosa z rozbawieniem skomentowała, że jej sałatka wygląda, jak dodatek do burgera. Internauci zaś ciasto porównali do gąbki do makijażu.
Zobacz także
Gdy zobaczyła jedzenie w szpitalu, wybuchła śmiechem
Jeszcze bardziej komicznie wyglądało porównanie dań: tych, które otrzymała, z tymi, jakich się spodziewała. Rosa wskazuje, że wyobrażała sobie sałatkę, jako talerz wypełniony mieszanką zieleniny, pomidorów i ogórków. Natomiast w szpitalu podano jej małe pudełeczko, mieszczące się w dłoni, wypełnione (choć to za duże słowo) jednym liściem sałaty, plastrem pomidora, dwoma krążkami cebuli i piklami.
Podobnie sprawa wyglądała z ciastem. Liczyła na standardową porcję klasycznego biszkoptu. Jej oczom jednak ukazała się mikroskopijna porcja bliżej nieokreślonego deseru, który - jak skomentowali internauci - wyglądał jak gąbka do makijażu. Niektórzy dodali, że ciasto jest niewiele większe od paznokcia tiktokerki. Filmik Rose wywołał lawinę komentarzy. Wiele osób podzieliło się swoimi przygodami ze szpitalnym jedzeniem.
Żywienie to też leczenie? Nie w szpitalach
Jeden z internautów opowiedział, że spędził w szpitalu miesiąc, a przez dwa tygodnie dzień w dzień serwowano mu dania z mięsem, mimo tego, że jest wegetarianinem. Kiedy personel zaczął podawać pacjentom opcje wegetariańskie, były one niewystarczające: 60 gramów hummusu i marchewki serwowano na obiad, a na kolację - twaróg. Dlaczego szpitale decydują się na tak żałosne porcje i słabo zbilansowane posiłki, kiedy nawet lekarze powtarzają, że dieta ma ogromny wpływ na zdrowie człowieka?
W głównej mierze przyczyn takiego stanu rzeczy doszukiwać się należy w oszczędnościach. W wielu placówkach dyrektorzy starają się ciąć koszty na posiłkach, ile tylko mogą. Według danych Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu (POLSPEN) niedożywienie szpitalne dotyka ponad 30 proc. chorych. Co więcej, aż 80 proc. pacjentów nie otrzymuje zalecanej terapii żywieniowej. Resort zdrowia zapowiadał zmiany w żywieniu pacjentów szpitalnych, jednak wycofał się z obietnic.