Kupujesz ogórki w folii? Specjalistka ostrzega
Na Instagramie pojawił się nowy filmik, który wywołał dyskusję wśród internautów. Dr n. med. Magdalena Cubała, znana specjalistka od chorób przewlekłych i zdrowia jelit, podzieliła się swoją opinią na temat pakowania ogórków w plastikową folię.
Dr Magdalena Cubała to doktor nauk medycznych z ponad 30-letnim stażem w medycynie. Brała udział w licznych szkoleniach w kraju i za granicą, współpracowała także z Radą ds. Terapii Niekonwencjonalnych przy Ministerstwie Zdrowia. Jej wiedza i doświadczenie miały realny wpływ na rozwój systemów medycznych zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Dlaczego folia szkodzi?
Jak tłumaczy ekspertka, zamknięcie ogórka w plastikowej osłonie wcale nie sprawia, że jest on świeższy czy bezpieczniejszy - wręcz przeciwnie. Warzywo pozbawione dostępu do powietrza szybciej pleśnieje. Nadmiar wilgoci sprzyja rozwojowi grzybów, co może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych, między innymi do zatrucia pokarmowego. Kolejnym minusem pakowania ogórków w plastik jest pogorszenie ich wyglądu.
Jak zauważa specjalistka, warzywa w folii zaczynają żółknąć, co świadczy o spadku jakości. Magdalena Cubała podkreśla też, że folia może być wykorzystywana do maskowania niedoskonałości i oznak starzenia ogórków. Najważniejszy jednak według niej jest brak możliwości dokładnego sprawdzenia produktu.
"Nie da się ich dotknąć ani powąchać, żeby sprawdzić świeżość. A do tego: plastikowa folia to zbędny odpad - często ląduje od razu w koszu" – napisała specjalistka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sposób na błyskawiczne krojenie papryki. Zobacz, jakie to proste
Internauci zabrali głos
Na koniec filmiku Magdalena Cubała apeluje, by przy zakupach kierować się prostą zasadą: wybieraj ogórki bez żadnej folii. W komentarzach pod nagraniem rozgorzała gorąca dyskusja. "Popieram. Dla mnie osobiście w ogóle powinny zniknąć woreczki do ładowania owoców i warzyw" - napisała internautka.
Inna dodała: "Mnie to przeraża - tęsknie za warzywami kupowanymi na wagę od gospodarza ale w dużych miastach, na ryneczkach wszystko przyjeżdża "skądś" i osoba sprzedająca nie ma pojęcia skąd, czy pryskane itp. (...)" - czytamy pod postem.