Najgorszy dodatek do kotletów. Katarzyna Bosacka zwraca uwagę na skład
Jest w każdej kuchni. Dodajesz ją do kotletów, zapiekanek i farszu, nie zastanawiając się nawet, co dokładnie wrzucasz do środka. Mało kto sprawdza etykietę, bo "to przecież taki zwykły produkt". A jednak! Według Katarzyny Bosackiej w środku potrafi kryć się niebezpieczeństwo.
Każdy zna ten scenariusz. Robisz kotlety mielone, wrzucasz mięso, cebulę, jajko i oczywiście bułkę tartą. Bo tak robiła mama, babcia i tak robi połowa Polski. Nikt się nad tym nie zastanawia, bo bułka tarta wydaje się produktem tak podstawowym, że trudno sobie wyobrazić, żeby była czymś podejrzanym. Zdaniem Katarzyny Bosackiej, która od lat przygląda się rynkowi spożywczemu, gotowa bułka tarta ze sklepu to składnik, który może zepsuć nie tylko smak, ale i zdrowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lekki kapuśniak gotowy w 30 minut. Tak smaczny, że na obiad ugotuj podwójną porcję
Katarzyna Bosacka nie pozostawia suchej nitki
Nie chodzi o samą bułkę tartą jako taką, bo sama w sobie nie jest zła. Chodzi o to, co producenci potrafią do niej wrzucić. W teorii bułka tarta to po prostu starty suchy chleb albo bułka. W praktyce? Sklepowe półki są pełne opakowań, w których bułka tarta przypomina raczej przemielony miks z dodatkiem tłuszczów utwardzonych, spulchniaczy, aromatów i niepotrzebnych ulepszaczy. Katarzyna Bosacka podkreśla, że skład niektórych gotowych produktów to długi, niepokojący ciąg. To dosłownie coś, co bardziej pasuje do przetworzonego dania z fast foodu niż do tradycyjnej polskiej kuchni.
W wielu przypadkach na drugim miejscu listy składników pojawia się… cukier. Tak, w produkcie, który ma być neutralnym wypełniaczem do kotletów. Do tego dochodzą tłuszcze roślinne, często utwardzane, w tym tłuszcz palmowy, który od lat budzi kontrowersje. W niektórych bułkach znajdziesz też emulgatory i środki przeciwzbrylające, żeby bułka się nie zlepiła w opakowaniu i miała długi termin przydatności. Tylko że tego typu dodatki nie mają nic wspólnego z domowym, prostym jedzeniem.
Dlaczego kupna bułka tarta to problem?
Bosacka wyjaśnia, że najgorsze jest to, że nikt się nie spodziewa haczyków właśnie w tak oczywistych produktach. Gdy kupujesz bułkę tartą, nie zakładasz, że musisz analizować etykietę. Tymczasem okazuje się, że nawet tak podstawowa rzecz jak panierka może być naładowana niepotrzebną chemią. Szczególnie jeśli używasz jej często, a przecież tak jest w większości domów. Kotlety co tydzień, czasem dwa razy. Zrazy, pulpety, farsze. Wszędzie dodajesz bułkę tartą.
Według Katarzyny Bosackiej rozwiązanie tego problemu jest banalnie proste: nie kupuj bułki tartej w sklepie. Zrób ją sam. Wystarczy zachować czerstwe pieczywo (takie bez konserwantów, z prostym składem), wysuszyć je w piekarniku i zetrzeć na tarce albo wrzucić do blendera. Masz pewność, co jesz i nic nie marnujesz. Taka domowa bułka tarta ma zupełnie inny smak i zapach. Kotlety wychodzą bardziej chrupiące, a panierka nie pali się tak szybko jak ta ze sklepowego proszku. Wiesz, że nie ma w niej ani grama cukru, żadnych dziwnych utwardzaczy ani polepszaczy.