Odwiedzili kultowy bar mleczny w Gdyni. Cena za dwudaniowy obiad była zaskoczeniem
Nad morzem można zjeść dobry domowy obiad w przystępnej cenie. O jakości tego, co podają w gdyńskim barze mlecznym świadczą kolejki przed lokalem. Warto poczekać, aby najeść się do syta i nie wyczyścić portfela. Nasi czytelnicy – Ewa i Piotr, zaskoczeni obiadem i cenami, przesłali nam zdjęcia.
Zwłaszcza na początku lipca Gdynia przeżywa oblężenie – jak co roku przez Open'er Festival przewijają się setki tysięcy osób. Wiele z nich, pomiędzy koncertami, spaceruje po Gdyni, Gdańsku i Sopocie w poszukiwaniu czegoś konkretnego i pożywnego do jedzenia. Po fast foodach z food trucków każdy marzy o tradycyjnym domowym obiedzie. W barze mlecznym "Słoneczny" za taką przyjemność zapłacisz mniej niż za hamburgera na festiwalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bar mleczny Słoneczny w Gdyni
Czytelnicy przesyłają zdjęcia
Ewa i Piotr postanowili sprawdzić jedzenie w kultowym barze mlecznym w Gdyni – o jego renomie pisaliśmy już na łamach "Pyszności". Bar funkcjonuje od 1959 roku, a w zeszłym roku przeszedł gruntowny remont. Wnętrze zostało odświeżone zgodnie z projektem gdyńskiej architektki, Mai Mawusi. Teraz wygląda wyjątkowo estetycznie i przyjaźnie, a jednocześnie jego domowy klimat nie został naruszony – jest jasno i nowocześnie, a pewne elementy wystroju nawiązują do lat 70. XX wieku. Na kolumnach znajduje się boazeria, a dodatkowe szklane świetliki wpuszczają do lokalu jeszcze więcej słońca.
Kolejka do baru nikogo nie razi – to dobry znak, świadczący o jakości podawanego jedzenia. Ewa i Piotr skusili się na pomidorówkę, schabowego z ziemniakami i surówką oraz kompot. Za obiad dla 2 osób zapłacili dokładnie 49,50 zł. Gęsta zupa z makaronem smakowała jak u babci. Kotlet był świeży i smaczny – pod panierką znajdowało się soczyste mięsko, a całość nie ociekała tłuszczem. Obok kotleta wylądowało kremowe purée ziemniaczane i duszona marchewka.
Świeże jedzenie i duże porcje
Bez względu na to, czy zdecydujesz się na kotleta, pierogi czy placki ziemniaczane, otrzymasz talerz, który wygląda ładnie i apetycznie. Już sam wygląd surówek sprawia, że człowiekowi zaczyna burczeć w brzuchu. Widać, że wszystko jest smaczne i świeże – przy takim ruchu nie ma mowy o tym, aby cokolwiek zostało na drugi dzień.
Po metamorfozie baru mlecznego klientów przybywa. Obsługa widzi mnóstwo nowych twarzy, ale wśród nich nadal można rozpoznać stałych bywalców, którzy nie zrezygnowali z ulubionej miejscówki. To nie jest takie miejsce, do którego przychodzisz tylko po to, żeby szybko się najeść i wyjść. Przebywanie w "Słonecznym" to prawdziwa przyjemność. Do tego miejsca się wraca – na śniadanie, obiad i kolację.
Ceny w gdyńskim barze nie ulegają inflacji
W barze "Słoneczny" za duży talerz domowej zupy nadal zapłacisz jedynie 9 złotych. Zestaw obiadowy składający się z kotleta schabowego, ziemniaków i marchewki kosztuje 19,50. Kompot z owoców sezonowych to dodatkowe 4 złote. Ja ostatnio za soczek w okolicach Kotliny Kłodzkiej zapłaciłam 20 zł, a jedzenie z food trucków to wydatek rzędu 40–50 zł za jednego burgera, tortillę czy zapiekankę. Nie wspominając już o rybach z nadmorskich smażalni, które potrafią kosztować ponad 100 zł za porcję. Jednak domowe jedzenie z gdyńskiego baru wygrywa nie tylko pod względem ekonomicznym, ale przede wszystkim dobrej jakości.