NewsyKultowe pralinki z czasów PRL. Zamiast kupować gotowce, zrób o wiele lepsze w domu

Kultowe pralinki z czasów PRL. Zamiast kupować gotowce, zrób o wiele lepsze w domu

W czasach PRL-u trzeba było wystać je w długich kolejkach, dziś są dostępne w każdym sklepie spożywczym. Jedno nie uległo zmianie – śliwki w czekoladzie wciąż są przysmakiem, któremu trudno się oprzeć. Chyba że spojrzymy na skład. Wtedy nabierzemy ochoty na przygotowanie specjału w domu…

Pyszności - Fot. Getty Images
Pyszności - Fot. Getty Images
Katarzyna Gileta

26.02.2023 16:43

Owoce i czekolada to połączenie doskonałe, o czym wiadomo od wieków – już Majowie jadali banany moczone w gorącym wywarze z ziaren kakaowca. Do takiego zestawienia świetnie pasują też śliwki, zarówno kandyzowane, jak i suszone. Zanurzone w czekoladzie są bardzo chętnie jadane przede wszystkim we wschodniej Europie, w Rosji i Ukrainie, choć to Polska jest uznawana za ojczyznę tego specjału.

Początki wyrobu sięgają lat 60. XX wieku, gdy w sklepach pojawiła się oblana czekoladą „Śliwka Nałęczowska” produkowana w lubelskim przedsiębiorstwie „Solidarność”. Specjał szybko zdobył wielkie uznanie, ale w kryzysowych czasach PRL-u był trudnym do zdobycia rarytasem. Dziś śliwkę w czekoladzie wytwarza wiele firm, dlatego w sklepach możemy przebierać w szerokiej ofercie tego typu słodyczy. Problemem jest jednak ich skład

Śliwki w czekoladzie – przeczytaj, zanim kupisz

Serce specjału tworzy kandyzowana śliwka, której zawartość znacząco się różni w słodyczach poszczególnych producentów. Niekiedy owoc stanowi nawet 70 procent składu, a czasem… zaledwie 35 proc.

Nikogo chyba nie dziwi, że na tej liście niemal zawsze króluje też cukier, którego negatywny wpływ na nasze zdrowie nie podlega dyskusji – sprzyja otyłości, zakwasza organizm, stanowi dobrą pożywkę dla drobnoustrojów, a nawet zwiększa podatność młodych ludzi na ADHD.

Niestety, w składzie śliwki w czekoladzie zazwyczaj towarzyszą mu jeszcze inne słodziki, choćby syrop glukozowo-fruktozowy. Otrzymywana z kukurydzy substancja nie ma żadnych wartości odżywczych, może natomiast podwyższać poziom „złego” cholesterolu LDL, zwiększać ryzyko cukrzycy i powodować otyłość – syrop zakłóca bowiem metabolizm, spowalniając wydzielanie leptyny, czyli tzw. hormonu sytości.

Jakby tego było mało, producenci przysmaku często dodają do niego także syrop glukozowy, czyli roztwór pozyskiwany w wyniku hydrolizy skrobi z pszenicy, kukurydzy lub ziemniaków. Nie jest wprawdzie tak groźny dla zdrowia jak syrop glukozowo-fruktozowy, ale również podnosi kaloryczność produktu, sprzyja nadwadze i otyłości, może też prowadzić od podwyższenia poziomu cukru we krwi.

Co jeszcze znajdziemy w śliwce w czekoladzie? Utwardzone tłuszcze roślinne, które znacząco zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia miażdżycy i innych schorzeń układu krążenia. Tzw. tłuszcze trans sprzyjają też otyłości, zaburzają funkcjonowania układu oddechowego i rozrodczego oraz wielu narządów, w tym mózgu czy trzustki. Przyczyniają się do powstawania przewlekłych stanów zapalnych, czego konsekwencją bywają nowotwory.

Oczywiście lista składników tego pysznego wyrobu jest znacznie dłuższa. Zwykle pojawia się na niej również niezbyt wartościowe mleko w proszku oraz liczne emulgatory, stabilizatory, aromaty czy substancje glazurujące.

Może zatem warto samodzielnie przygotować śliwkę w czekoladzie?

Pyszności - Fot. Getty Images
Pyszności - Fot. Getty Images

Przepis na śliwkę w czekoladzie

W domowym deserze najlepiej sprawdzą się śliwki suszone, nie tylko smaczne, ale również bardzo zdrowe – bogate w błonnik pokarmowy, witaminy (tak przetworzone owoce zawierają pięć razy więcej witaminy A niż w świeże) i minerały, choćby potas. Możemy użyć śliwek kalifornijskich lub rodzimego specjału – suski sechlońskiej.

Pozbawione pestek śliwki (300 g) należy najpierw zalać alkoholem: wódką, rumem, whisky, amaretto (200 ml) i pozostawić w lodówce na kilka godzin, najlepiej na całą noc. W wersji bezalkoholowej można zastosować napar z czarnej herbaty. Następnego dnia owoce dokładnie osuszamy za pomocą ręcznika papierowego.

W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę gorzką (200 g), po czym ją lekko schładzamy i ponownie podgrzewamy. Taka technika, zwana temperowaniem, sprawi, że masa nabierze pięknego połysku. Następnie zanurzamy w niej śliwki, nakładając każdą na łyżkę albo wrzucając wszystkie naraz i wyjmując pojedynczo.

Jeśli chcemy  uzyskać grubszą warstwę czekolady, możemy obtoczyć w niej owoce dwukrotnie. Jednak przed ponownym zanurzeniem śliwki należy schłodzić w lodówce, przynajmniej przez godzinę.

Owoce w czekoladzie układamy na kratce do pralinek lub papierze do pieczenia. Pozostawiamy do zastygnięcia masy. Możemy je także udekorować kakao, szczyptą chili albo płatkiem jadalnego złota.

Autor: Rafał Natorski

Na naszym kanale YouTube znajdziesz świetny przepis na fit sernik kinder bueno:

Wybrane dla Ciebie