Sprzedają pizzę za tysiaka. Wśród składników nie tylko złoto
Jeśli na co dzień odczułeś już po kieszeniach rosnące ceny w ulubionej pizzerii, to widok tej jednej potrawy może przyprawić o zawroty głowy i dreszcze na plecach. Zaboli kieszeń, ale można poczuć się jak dubajski szejk.
Pizza za 1000 zł (bez jednej złotówki) brzmi jak gastronomiczne ekstremum. Trafić na nią można w Casa di Paolo, pizzerii z Redy. Prowadzi ją Wujek Paolo, internetowy twórca, prężnie działający na TikToku. Znaleźć tam można oczywiście również klasyczne pozycje, które nie odbiegają specjalnie cenami od tego, co można znaleźć w innych lokalach. Jednak to właśnie pozycja, wymownie podpisana jako "Najdroższa Pizza w Polsce", zdecydowanie najbardziej przyciąga uwagę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
5 GWIAZDEK Pyszności: Mała Sycylia di Stefano Terrazzino
Jedna z najdroższych pizz w Polsce
Kiedy przed oczami pojawia się tak wysoka kwota, aż nasuwa się pytanie, czy ta pizza musi być zrobiona ze złota. I w sumie jest w tym trochę racji, bo znaleźć na niej można jadalne płatki złota. Do tego jest jeszcze kawior 5*, jeden z najlepszych kawiorów na świecie, który pochodzi z jesiotra syberyjskiego, homar oraz świeża trufla. Całość spoczywa na czarnym cieście.
Ekskluzywne produkty, uważane na całym świecie za rarytasy, to główny powód wysokiej ceny. Placek kosztuje 999 zł, ale nie można wejść do restauracji i zamówić go z marszu na obiad. Należy złożyć specjalne zamówienie z co najmniej dwudniowym wyprzedzeniem. Po tym czasie nie pozostaje nic innego, jak wyciągnąć złotą kartę kredytową, rozsiąść się jak król i zabrać za jedzenie.
Trik marketingowe
Horrendalnie drogie pozycje w menu tak naprawdę są jedynie sposobem na to, by przyciągnąć uwagę klientów. W końcu nic nie daje takiego rozgłosu, jak oderwana od codzienności cena w menu. Tak jak w przypadku sopockiego hot doga za 100 zł,tak i u Wujka Paola efekt został osiągnięty. Cenowe szaleństwo przyciągnęło uwagę, przy okazji zachęcając do odwiedzin i próbowania standardowych dań z karty.
Celem tego nietypowego dania nie jest masowa sprzedaż. Chodzi przede wszystkim o stworzenie wokół lokalu szumu. To klasyczny przykład marketingu opartego na sensacji, który pozwala na budowanie marki, przyciąganie uwagi i odróżnianie się od konkurencji, której zdecydowanie nie brakuje.