Tak zachowują się klienci w popularnym sklepie. Pracownice nagrały filmik
Opublikowany przez pracownicę Biedronki filmik "Typowy dzień handlu" totalnie podzielił internetową brać. "Kto pracuje w handlu, ten w cyrku się nie śmieje" kontra "jako klient mam prawo to robić". A jakie jest twoje zdanie na temat problemu poruszonego w nagraniu?
28.06.2024 | aktual.: 28.06.2024 14:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
30 tysięcy polubień versus blisko 1000 często bardzo krytycznych komentarzy. Nagranie pracownicy Biedronki przeszło w viral, a internauci rzucili się do walecznej obrony poglądów popartych lub naruszonych przekazem płynącym z wideo. Skłóceni użytkownicy TikToka to zdecydowanie siła krusząca skałę. Strach się bać!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sklep i klienci nie zawsze żyją w symbiozie
Zaczęło się tak. Pracownice Biedronki postanowiły nagrać zabawny filmik, piętnujący niejako niektóre zachowania klientów, których często dopuszczają się podczas robienia zakupów. Sprawa błaha, niewulgarna, poprowadzona w luźnym, niespecjalnie krytycznym czy oskarżającym tonie. Cóż, tak przynajmniej prawdopodobnie miało to wyglądać.
Na nagraniu widzimy zainscenizowane potyczki pracownicy z klientami. A to ktoś wybiera bułki niemal z rąk ekspedientki (zanim zdąży przerzucić je do odpowiedniego pojemnika), a to ktoś chce wziąć akurat tę śmietanę, która znajduje się na samym spodzie misternie ułożonej w lodówce konstrukcji. Ktoś popchnie pracownice, nie czekając, aż przestanie rozkładać towar, a jeszcze ktoś inny zablokuje przejazd wózka widłowego. Zresztą, zobacz sam to nagranie.
Burza w komentarzach
Prawdziwy horror rozpoczął się nie na nagraniu, lecz tym, co wydarzyło się później. Pod wideo rozgorzała wojna. Internauci, uzbrojeni we własne, mocne argumenty, dopuścili się szarży na przekaz filmiku. Inni, nie zważając na piętrzące się siły nieprzyjaciela, stanęli w obronie autorki "Typowego dnia handlu". Starcie na słowa przyniosło mnóstwo komentarzy — z obu stron konfliktu — które warto zacytować. Zacznijmy od tych, które wystąpiły z pozycji atakującego (pisownia oryginalna została zachowana).
"Ja jak wybieram owoce to przewalam te klatki, żeby wybrac świeże. jako klient mam prawo wybrać taki towar jaki ja chcę" - napisał użytkownik @kamillo7773, zgarniając za swoją wypowiedź ponad 700 polubień.
"Nie to zeby cos, ale wy wiecznie wykladacie towar, co mam stac i czekac az zmiane skonczycie?" - zawtórowała mu @anilenerda.
"Też biorę spod spodu np. jogurty. Te na wierzchu mają krótszy termin ważności - sprawdzam to za każdym razem" - dobiła leżącego użytkowniczka @Olcia.
Po drugiej stronie barykady rozpoczęła się rozpaczliwa obrona.
"Tu nie chodzi ludzie o towar [...), chodzi tu o szacunek dla drugiego człowieka" - napisała jedna z użytkowniczek TikToka.
Ktoś inny zauważył, że niestety kulturę i klasę klienci zostawiają przed wejściem do sklepu. Wielu komentujących przytoczyło też swoje własne historie z "typowego dnia handlu", jedna gorsza od drugiej.
Która strona sporu ma tu rację? Obawiam się, że tego się tak łatwo nie rozstrzygnie. A może ty masz na ten temat swoją własną opinię?