Za bilety zapłacili krocie, na miejscu zostawią fortunę. Ceny jedzenia na Openerze robią wrażenie
Wraz z początkiem lipca wystartował jeden z największych festiwali w Polsce. Do Gdyni zjeżdżają się fani muzyki, aby wspólnie bawić się na Open'erze. Lepiej przygotować grube portfele.
04.07.2024 16:19
Open'er Festival co roku przyciąga tłumy - w 2023 roku bawiło się tam ponad 110 tysięcy uczestników. Nie odstraszają ich nawet wysokie ceny biletów czy też horrendalnie windowane w górę opłaty za noclegi. To festiwal, który dla wielu jest obowiązkowym punktem każdych wakacji. Zagraniczne i polskie gwiazdy na scenie, celebryci przechadzający się pośród tłumów, kolorowe stroje i makijaże. Kiedy już uda się wyłuskać z portfela 1039 złotych za 4 dni festiwalu, trzeba przygotować się na więcej wydatków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedzenie na Open'erze - co można kupić?
Koncerty najczęściej rozpoczynają się popołudniami i trwają do późnych godzin nocnych. Nic więc dziwnego, że festiwalowicze poszukują sposobów, aby dostarczyć sobie odpowiedniej energii. Odpowiedzią na to są specjalnie wyznaczone strefy gastronomiczne, na których znaleźć można cały wachlarz różnych przysmaków.
Na zgłodniałych imprezowiczów czekają burgery, frytki, dania kuchni azjatyckiej, a nawet gorąca zupa. Zdecydowanie jest w czym wybierać bez względu na to, czy dopadł cię mały czy większy głód. Praktycznie wszędzie można znaleźć dania wegetariańskie, ale i mięsożercy nie będą pokrzywdzeni, wybierając np. kanapkę z pastrami.
Ceny jedzenia na Open'erze
Ceny? Chyba nikogo to nie zaskoczy, że są po prostu wysokie i trzeba zapłacić więcej niż w ubiegłym roku. Inflacja nie ominęła nikogo, do tego sam koszt wystawienia się na festiwalu jest wysoki, więc już sama opłata musi się zwrócić.
W ten oto sposób za węgierskie langosze trzeba zapłacić 30 zł, pizza to koszt minimum 39 zł, a jak ktoś ma ochotę na pad thaia, to wyciągnąć z portfela musi 52 zł. Zwykła zapiekanka, która oczywiście zyskuje przydomek "kraftowej" kosztuje tutaj 32 zł.
Spragnieni? Woda to niemały koszt, bo aż 10 zł. Jest jednak opcja dla oszczędnych.
Na terenie festiwalu dostępna będzie cysterna z darmową wodą pitną! - czytam na stronie Open'er.
Większość kubków jest wielorazowego użytku, a kaucja wynosi 12 zł. Amatorzy piwa za porcję muszą zapłacić 18 zł.
Nie da się ukryć - to naprawdę sporo, więc mogą sypać się paragony grozy. Biorąc jednak pod uwagę ceny w restauracjach i dodając do tego fakt, że jemy w plenerze i to na dużym festiwalu, tak naprawdę większego zaskoczenia nie ma.
McDonald's na Open'rze
Poza mniej lub bardziej lokalnymi restauracjami swoją strefę ma McDonald's, który postanowił zaskoczyć odwiedzających. Sieciówka przygotowała festiwalowe lody ze strzelającą posypką i polewą. Cena za porcję to 10 zł, podczas gdy standardowo kosztuje ona 11,10 zł. Jest taniej niż w lokalu, a w sieci płyną informacje, że nie żałują ani polewy, ani posypki.
Brzmi obiecująco, ale jak tu się najeść lodami?