Biedronka pokazała, jak wygląda praca dla nich. Internauci pisali pod nim, jak jest naprawdę
Biedronka pokazała, jak wygląda praca w ich sklepie. Na Facebooku opublikowała krótki filmik, który od razu spotkał się z krytyką internautów. Nie pozostawili na sieci suchej nitki. "Tyrania, mobbing i nic więcej" - grzmieli.
30.07.2023 | aktual.: 30.07.2023 07:25
Biedronka "pochwaliła się" filmem promocyjnym na Facebooku. Pokazywał on typowy dzień pracy w sklepie. Twórcom wydawało się, że wszystko będzie pięknie, ale internauci są zawsze bardzo szczerzy i nie boją się wyrażać własnego zdania. Na sklepy wylała się fala krytyki, a pracownicy opowiedzieli, jak wszystko naprawdę wygląda.
Biedronka pokazała, jak wygląda praca w sklepie. W Internecie zawrzało
Filmik mamy okazję oglądać na profilu "Praca w Biedronce". Bardzo szybko zdobył ogromną popularność. Nie była to jednak taka popularność, jakiej by sobie każdy życzył. Pod video szybko zaczęły pojawiać się komentarze. Jak można się domyśleć, większość była negatywna. Internauci oskarżyli sieć o kłamstwa dotyczące zatrudnienia.
"Bzdura, śmiech na sali, tak to nie wygląda. Pracowałam w Biedronce i w życiu już bym tam nie wróciła" - napisała była pracownica sklepu.
Komentujący mieli mnóstwo "ale" do sieci Biedronka. Głównie chodziło o zbyt mały personel, przez co zatrudnieni muszą pracować ponad siły i wykonywać o wiele więcej obowiązków.
"Pracowników przydałoby się dwa razy więcej na każdej zmianie, żeby wykonać wszystkie zadania wyznaczone odgórnie. A tak to przeważnie jedna osoba wykonuje pracę paru osób. Samo to, że rekrutujecie nie wystarczy. Trzeba zwiększyć liczbę osób pracujących na każdej zmianie" - czytamy w jednym z komentarzy.
Sklep oskarżany o tyranię i mobbing
Przepracowanie nie było jedynym powodem krytyki. Pojawiło się mnóstwo komentarzy na temat mobbingu, dyskryminacji, nierównej płacy oraz śmieciowych umów.
- Nawet najlepszy marketing nie pomoże Wam w pozyskaniu pracowników. Założenia to jedno...praktyka to drugie. W większości miejsc toksyczne zachowania, wprowadzanie pracownika w błąd przez przełożonych, uprzedzenie i dyskryminacja - odpowiedziała internautka.
Jak na to zareagowała Biedronka ? Pod każdym krytycznym komentarzem odsyłała do Biura Obsługi Pracownika. Nie trzeba mówić, że użytkownicy Facebooka od razu wyśmiali tę odpowiedź.
Wiele osób skarżyło się także na pogorszenie stanu zdrowia.
"Czasu nie ma nawet na to, żeby iść siku, bo się robi wszystko na raz! Ja musiałam zemdleć na kasie, żeby w końcu zaczęli mnie puszczać na przerwę!" - napisała zdenerwowana internautka. Ze słów byłych pracowników wynika, że sieć oskarża ludzi o symulowanie chorób.
Biedronka odpowiada na zarzuty
Radio Zet poprosiło Jeronimo Martins o komentarz. Oczywiście z odpowiedzi zupełnie nic nie wynika: