„Wie pan, z jakim chamstwem się spotykamy”. Kasjerka rozpłakała się przy kliencie
Kasjerki w sklepie to też ludzie. Ciężko pracują, jednak nie są zmęczone pracą fizyczną, lecz chamskim traktowaniem ich przez klientów. Przekonuje o tym historia pewnego emeryta.
30.09.2022 14:20
Zmęczona kasjerka
Pan Stefan z Zielonej Góry wybrał się na zakupy. Żona wysłała go do hipermarketu z listą produktów, które miał kupić. W końcu stanął przed kasą.
Zwrócił uwagę na młodą, lecz smutną kasjerkę. Według niego, dziewczyna była zmęczona.
Nieudany żart?
Mężczyźnie zrobiło się głupio i smutno, bo dowcip wcale nie rozbawił pracownicy hipermarketu. W milczeniu spakował zakupy, zapłacił i odszedł od kasy. Jednak zdążył zrobić tylko kilka kroków, gdy usłyszał wołanie.
Szczere wyznanie
Okazało się, że to właśnie ta kasjerka, która go obsługiwała. Podszedł więc do niej i zobaczył, jak po jej policzkach spływają łzy. Pan Stefan zapytał, co się stało i usłyszał następującą odpowiedź:
To był moment zwrotny
Od tamtej pory, starszy mężczyzna zawsze stara się być wyjątkowo miły dla pań siedzących przy kasie. Często nazywa je „córeczkami”, „żabusiami” albo „rybeńkami”. Dba o to, aby coś fajnego od niego usłyszały.
Mały gest znaczy tak wiele. W końcu to nic nie kosztuje, a może poprawić humor wielu kasjerkom. Pan Stefan przyznaje również, że zdarza mu się czasami kupować im kwiaty, bo tym paniom należy się szacunek.
Warto być kulturalnym, chociaż jak pisał Adam Mickiewicz:
Chociaż w dzisiejszych czasach trudno o bezinteresowne gesty, to starajmy się być mili dla innych. Świat na pewno będzie piękniejszy.