Dietetyczka pokazała, co dostała na polskiej porodówce. Jedzenie pozostawia wiele do życzenia
Jedzenie w polskich szpitalach od lat budzi dużo emocji. Chociaż coraz więcej szpitali wprowadza zmiany, to wciąż można natknąć się na pewne kwiatki.
30.06.2021 12:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Posiłek to ważny element regeneracji
Nie da się ukryć, że poród to ogromny wysiłek dla organizmu kobiety. Odpowiednia regeneracja to podstawa, a żywienie jest jej ważnym elementem.
Tym bardziej zaskakują obrazki z niektórych polskich szpitali, przy których pojawia się pytanie: i to po tym mam odzyskać siły?
Zdrowe żywienie? To tylko ulotka
Na szpitalnych ścianach widnieją plakaty informujące o zdrowej diecie, coraz więcej lekarzy kieruje pacjentów do odpowiednich dietetyków. Niestety, już na oddziałach nie jest tak kolorowo.
Katarzyna Szulc, dietetyczka dzieci i mam, miała okazję spędzić kilka dni na oddziale położniczym (serdecznie gratulujemy!).
Wątpliwej jakości kiełbasa z jednym pomidorem i odrobiną masła? A może łyżka twarogu?
Pojawia się pytanie: czy po takich posiłkach kobieta po porodzie szybko odzyska siły?
Kolacja o godzinie 17:00, następny posiłek o 8:00. Trudno żyć w takim harmonogramie, więc często rodziny donoszące przekąski ratują przed uporczywym burczeniem w brzuchu.
Szpitalna dieta budzi dużo zastrzeżeń
Mielonka, stos suchego pieczywa, wątpliwej jakości ser topiony, znikoma ilość warzyw- tak niestety wyglądają realia wielu szpitali. Kilka lat temu głośno było o akcji "Dałam życie, umrę z głodu", która miała zwrócić uwagę na problem polskich porodówek.
Na szczęście, nie wszędzie karmią tak źle.
Nie wszędzie jest tak źle
Na szczęście, sporo się zmienia i chociaż rewolucja na szpitalnych talerzach trochę potrwa, to w wielu miejscach wygląda to po prostu dobrze.