Nawet Polaków już nie kręcą takie śniadania. Hotele zmieniają strategię
Posiłki wydawane w hotelu w formie obfitych bufetów jeszcze niedawno były synonimem luksusu. Dziś coraz częściej wywołują mieszane emocje. Najnowszy raport ONZ na temat marnowania żywności skłania właścicieli hoteli do gruntownej zmiany.
Już teraz w niektórych hotelach zostają wprowadzane śniadania realizowane na indywidualne zamówienie gości. Sieć Ibis wprowadziła mniejsze talerze, na które po prostu nie da się nałożyć wszystkiego po trochu. Okazuje się, że bufety, chociaż łatwiejsze i szybsze w obsłudze, generują bardzo duże straty jedzenia, energii i wody. Dane z raportu ONZ zapalają wiele czerwonych lampek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jajka po turecku z jogurtem i czosnkowym masłem - pyszne śniadanie
Te sektory marnują najwięcej jedzenia
Według raportu Programu Środowiskowego ONZ Food Waste Index Report 2024 hotele i restauracje odpowiadają za 28 proc. strat żywności na świecie (za: polskieradio24.pl). W przypadku bufetów śniadaniowych jest to średnio ok. 300 g na osobę, podczas gdy posiłki przygotowywane na zamówienie obarczone są nawet trzy razy mniejszą stratą (średnio ok. 130 g na osobę).
Możliwość prawie nieograniczonego wyboru jedzenia, zachęca gości do nakładania porcji, których nie jest w stanie przyjąć żołądek. Połowa tego, co znajduje się na talerzach, często ląduje w koszu na śmieci.
Co można zrobić z resztkami?
Zmiana strategii wydawania śniadań to rozwiązanie, które w wielu miejscach wymagałoby rewolucji – zatrudnienia dodatkowych kucharzy i kelnerów. Dlatego na razie hotele sięgają po prostsze rozwiązania, takie jak zmniejszenie wielkości talerzy czy ilości wypiekanych bułek. Pomysłem na ograniczenie resztek mogą być również bary śniadaniowe z ofertą na wynos.
Jednak trzeba pamiętać o tym, że odpowiedzialność za resztki leży po obu stronach, dlatego hotele stawiają również na komunikację, zachęcając gości do ograniczenia przepychu na talerzach. Po stronie hotelu jest zarządzanie resztkami w taki sposób, aby zredukować straty do minimum. Wiele sieciówek współpracuje z bankami żywności lub inwestuje w technologie przetwarzające resztki na nawóz.
Jak nie nakładać więcej?
Podczas wakacji często odchodzimy od zasad, których przestrzegamy na co dzień. Folgujemy sobie również w zakresie jedzenia. Ekspertka od zachowań konsumenckich, Kelly L. Haws. nie zachęca do rezygnowania z przyjemności – w zamian proponuje zwolnienia tempa, co pozwoli nie tylko cieszyć się jedzeniem, ale może też ograniczyć marnowanie żywności. Jak to działa?
"Zwalniając tempo podczas wybierania produktów spożywczych i samego jedzenia, możemy odkryć, że jesteśmy w stanie osiągnąć przyjemność, której szukamy w naszych ulubionych potrawach […] bez spożywania ich w nadmiernych ilościach" – sugeruje badaczka, co odnosi również do nadmiernego jedzenia podczas rodzinnych świąt.
Brak pośpiechu i świadome rozpoznawanie sygnałów płynących z ciała – to działania, które nie wymagają ani zmiany strategii, ani dodatkowych nakładów finansowych. W ten sposób możemy przyczynić się do poprawy sytuacji ekologicznej na świecie.