Otwórz, jeśli się odważysz. Dla Szwedów rarytas, inni krzywią się z obrzydzeniem

Nie bez powodu zyskał miano najbardziej kontrowersyjnego przysmaku Skandynawii. Surströmming – kiszony śledź rodem ze Szwecji – od wieków dzieli świat na tych, którzy z dumą konsumują go na świeżym powietrzu i tych, którzy przy samym otwarciu puszki biegną w popłochu. Ale czy naprawdę zasługuje na swoją złą sławę?

Szwedzki kiszony śledź
Szwedzki kiszony śledź
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | sebatataru.ro

Krótka historia wielkiego smrodu

Surströmming narodził się z potrzeby – jak wiele innych fermentowanych produktów. W czasach, gdy chłodzenie nie istniało, a sól była towarem luksusowym, Skandynawowie musieli kombinować. Zamiast konserwować ryby przez silne solenie, stosowali mniej soli i pozwalali naturze… działać. Śledzie zaczynały fermentować, a efekt – choć odpychający dla nosa – okazał się zaskakująco trwały i pożywny. Finowie, którym je sprzedano, domagali się kolejnych dostaw. Tak narodziła się tradycja, która przetrwała wieki.

Pierwsze wzmianki o surströmmingu sięgają XVI wieku. I choć dziś nie trzeba już uciekać się do takich metod konserwacji, tradycja pozostała. Co roku, od końca sierpnia, Szwedzi obchodzą "sezon na śmierdziela" – i robią to z dumą.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Makaron z patelni według Meghan Markle. Tylko 7 składników na obiad

Aromat, który zapamiętasz na długo

Surströmming to śledź bałtycki, który poddawany jest procesowi kiszenia przez około sześć miesięcy. Ryby umieszcza się w beczkach z solanką, a następnie w puszkach, gdzie fermentują. Intensywny zapach to efekt uboczny tego procesu, który dla wielu jest nie do zniesienia. Umówmy się: puszka surströmmingu nie pachnie ładnie. Dla niektórych – to eufemizm roku. Zapach to intensywna mieszanka siarkowodoru, amoniaku i starej ryby, który potrafi zdominować całe podwórko. W internecie znajdziesz setki filmików, na których śmiałkowie próbują otworzyć puszkę i walczą z odruchem wymiotnym. Ale co ciekawe – Szwedzi naprawdę to jedzą. I to z uśmiechem!

Jak to się je?

Tradycyjnie surströmming podaje się z cienkim chlebem tunnbröd, gotowanymi ziemniakami i czerwoną cebulą. Całość tworzy kanapkę, która – mimo zapachu – smakuje zadziwiająco dobrze. Szwedzi dodają również śmietanę lub kieliszek wódki, aby złagodzić smak. Wyrazisty, słony, fermentowany smak to coś, co trzeba przeżyć samemu. Ale uwaga: to produkt dla odważnych i cierpliwych smakoszy.

Mimo że surströmming jest uwielbiany w Szwecji, jego zapach sprawia, że niektóre linie lotnicze zakazują przewożenia go na pokładzie. W niektórych miejscach otwarcie puszki może skutkować karą.

Szwedzki kiszony śledź
Szwedzki kiszony śledź© Adobe Stock

Jak przeżyć pierwsze spotkanie z surströmmingiem? Mini poradnik śmiałka:

  1. Otwieraj puszkę na zewnątrz. Najlepiej na balkonie, w ogrodzie lub… polu. W żadnym wypadku nie próbuj tego w kuchni. Serio. Nie chcesz tego robić swoim zasłonom.
  2. Użyj miski z wodą. Jeśli boisz się, że puszka "wybuchnie" – a to się zdarza – otwórz ją zanurzoną w wodzie. To stłumi zapach i ograniczy rozprysk.
  3. Nie wąchaj, jedz. Największym błędem jest ocenianie surströmmingu po zapachu. Skup się na smaku – słonym, umamicznym, wyjątkowym.
  4. Zjedz go jak Szwed. Chleb tunnbröd, ziemniaki, cebula, kwaśna śmietana. To nie tylko dodatki – to część rytuału łagodząca smak i teksturę ryby.
  5. Nie zmuszaj nikogo. Serio – nie próbuj podsuwać surströmmingu znajomym jako żartu. Dla wielu osób to może być bardzo nieprzyjemne doświadczenie.

Rarytas czy test odwagi?

Surströmming to coś więcej niż tylko "śmierdząca ryba". To kulinarna tradycja, symbol szwedzkiej kultury i… próba charakteru. Może nie trafi na listę twoich ulubionych dań, ale z pewnością zostawi po sobie niezapomniane wrażenie. W czasach, gdy wszystko staje się zbyt wygładzone, sterylne i przewidywalne – surströmming jest jak dziki, nieokiełznany wilk kulinarnego świata.

Czy się odważysz?

Wybrane dla Ciebie