Polacy uwielbiają te rybę. Jest tania i smaczna, ale naszpikowana szkodliwymi substancjami
Ryby należą do najzdrowszych produktów i powinny znaleźć się w naszym jadłospisie. Są smaczne i zawierają mnóstwo witamin oraz minerałów. Niestety, nie każdy taki produkt będzie dla nas odpowiedni. Istnieje tania ryba, której nie powinniśmy spożywać zbyt często, a najlepiej omijać ją szerokim łukiem.
11.07.2023 14:00
Mogą bowiem zawierać szkodliwe substancje mające negatywny wpływ na nasz organizm. Niektóre ryby hodowane są w bardzo złych warunkach, przez co stężenie niebezpiecznych związków jest wysokie. Karmione są odpadami zawierającymi antybiotyki i pestycydy. Takie ryby zawierają rtęć, która może nam zaszkodzić.
Ta ryba jest smaczna, ale niezbyt zdrowa. Lepiej jej unikajmy
Ryby z reguły są źródłem białka i wielu innych składników odżywczych, na przykład kwasów tłuszczowych omega-3, witamin z grupy B oraz pierwiastków (na przykład jodu, selenu, manganu, żelaza i magnezu). Niestety, niektóre zawierają szkodliwe substancje, na przykład metylortęć, która przedostaje się do ryb przez ich skrzela. Składnik ten szybko przedostaje się do naszego organizmu i zaburza funkcjonowanie organizmu. Może nawet doprowadzić do rozwoju nowotworów.
Która ryba jest najbardziej niebezpieczna? Na liście znalazło się mnóstwo produktów, na przykład łososie, rekiny, szczupaki, śledzie, wędzona makrela, tuńczyk w puszce, węgorze, mieczniki, strząpiele oraz ośmiornice i kraby. Duże ilości rtęci znajdziemy też w rybach maślanych, na przykład w eskolarze, żuwaku lub błyszczyku. One jednak nie są najgorsze.
W tej rybie jest pełno rtęci. Często ją kupujemy
Polacy najczęściej spożywają pangę i tilapię. Szczególnie panga jest bardzo tania i dobrze smakuje. Eksperci jednak przed nią ostrzegają, ze względu na bardzo wysoką zawartość metylortęci. Dlatego też lepiej nie jeść jej zbyt często.
Jeśli nie chcemy zmagać się z przykrymi konsekwencjami po zjedzeniu ryby, powinniśmy dokładnie czytać składy. To może uratować nasze zdrowie. W restauracjach nie zamawiajmy pangi i tilapii. Tych gatunków na pewno nie znajdziemy w polskich zbiornikach wodnych. Hoduje się je głównie w Azji w okropnych warunkach. Zanim do nas dotrą, muszą przebyć bardzo długą drogę, co również negatywnie wpływa na jakość.