Polacy wylewają do zlewu, a to karygodny błąd. Skutki mogą być opłakane
Smażysz schabowe, wylewasz tłuszcz do zlewu i myślisz, że po sprawie. Przecież robi tak każdy, prawda? Problem w tym, że to nie tylko leniwy odruch, to błąd, który może kosztować cię więcej, niż myślisz.
Większość Polaków nie zastanawia się, co robić z olejem po smażeniu. Wylewają go do zlewu lub toalety, bo to szybko, wygodnie, bez brudzenia. Ale to właśnie ten "standardowy" sposób pozbywania się tłuszczu jest największym błędem. Olej nie miesza się z wodą, nie znika w magicznej przestrzeni rur. On tam zostaje i oblepia ścianki, twardnieje, łapie resztki i tworzy blokady. Problem narasta z każdym kolejnym wylanym kubkiem. I ostatecznie kończy się zatkaną kanalizacją, kosztami, a nawet szkodą dla środowiska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Smacznie i tanio: obiadowy klasyk z dzieciństwa za 7 złotych
Olej w zlewie to gwarancja problemów
Wlany po smażeniu olej to najczęstsza przyczyna zapychania domowych instalacji. Olej szybko stygnie i przylega do ścianek rur, tworząc tłustą, lepką warstwę. Do tego dochodzą resztki jedzenia, które się do niego przyklejają. Z czasem tworzy się prawdziwa betonowa bryła, której nie rozpuści ani gorąca woda, ani "chemia z marketu".
Efekt? Zablokowana kanalizacja, ścieki cofające się w wannie, brudna woda w zlewie i smród, którego nie da się zignorować. Taki problem może dotknąć nie tylko mieszkania w bloku, ale i całe osiedle. Olej w instalacji działa jak bomba z opóźnionym zapłonem: nie widać go od razu, ale jak wybuchnie, to po całości. Wtedy wkracza hydraulik i zaczynają się wydatki. A wystarczyło nie lać tłuszczu do odpływu.
Co zrobić z olejem po smażeniu?
Po pierwsze: nie wylewaj. Po drugie: pozwól mu ostygnąć. Kiedy osiągnie temperaturę pokojową, przelej go do plastikowej butelki lub słoika. Taki pojemnik trzymaj pod zlewem i zapełniaj stopniowo. Kiedy się zapełni, nie wyrzucaj do śmieci. W wielu miastach działają punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK), gdzie można oddać zużyty olej. Coraz częściej pojawiają się też specjalne kontenery przy sklepach czy osiedlach, co warto sprawdzić lokalnie.
Są też inne opcje. Nieprzypalony olej można użyć ponownie, choćby do smażenia frytek. Są domowe patenty na zrobienie z niego świec, smarów do zawiasów czy naturalnego środka do konserwacji drewna. Nie każdy będzie bawić się w domową produkcję, ale lepiej przelać do butelki i oddać niż zalać rury w bloku.
Wylewanie oleju do zlewu to nie niewinna praktyka, to najprostszy sposób na zafundowanie sobie awarii i kłopotów. Rury nie wybaczają, a środowisko jeszcze mniej. Lepiej oddać do PSZOK niż wylać. A satysfakcja, że nie zrobiłeś z kuchni tłuszczowej bomby, w gratisie.