Food trucki z psim mięsem, kawa z jajkiem i inne atrakcje kuchni wietnamskiej. Co jadłam?
Kontrowersje związane z jedzeniem w Wietnamie od lat wywołują dyskusje, obrastając w rozmaite mity. Sprawdziłam, jak w rzeczywistości wygląda kwestia mięsa psa i z czego jeszcze słynie kuchnia tego kraju. To bowiem smakowite połączenie świeżych składników, takich jak warzywa, zioła i owoce morza.
Byłam w Wietnamie i mogę śmiało napisać – ich kuchnia to prawdziwy odjazd. Nie miałam szansy (a może też odwagi?) spróbować wszystkiego, lecz widziałam bardzo dużo. Od "psiny" po najbardziej znaną zupę na całym świecie, czyli Pho. Wietnam potrafi zaskoczyć, więc dzielę się moimi kulinarnymi doświadczeniami w tym kraju.
Mięso psa – wciąż powszechne w Wietnamie
Jedzenie mięsa z psa w Wietnamie ma ponad 2000 lat tradycji. Wierzono, że spożywanie go przynosi szczęście i odpędza pecha, dlatego często robi się to podczas ważnych okazji. Mimo że psy mają w kulturze szczególne miejsce, jedzenie ich wciąż się zdarza, zwłaszcza na północy kraju, na przykład w Hanoi. Podczas przejazdu po tym mieście widziałam food truck sprzedający "psinę" - "thịt chó". Mój lokalny przewodnik z lekkim zawstydzeniem i żartem nazywał to "szczurzym mięsem", żeby uniknąć bezpośredniej konfrontacji z tematem. Nie zatrzymał się ani nie pozwolił robić zdjęć, co pokazuje, że dla wielu nadal jest to krępująca sprawa. Szczególnie dla młodszych pokoleń.
Smak psa opisuje się jako pośredni między wołowiną a wieprzowiną, z nutą tłustego barana. Mięso ma jasny kolor, jest lekko twarde i posiada specyficzny aromat, który nasila się po grillowaniu. Wietnamczycy przypisują mu właściwości zdrowotne, choć wraz z przemianami społecznymi coraz mniej osób otwarcie mówi o jego spożywaniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Najdziwniejsze dania kuchni wietnamskiej. "Część szokuje nawet Wietnamczyków"
Kawa z jajkiem - zaskakująco smaczne połączenie
To jedna z najbardziej popularnych i charakterystycznych kaw w Wietnamie, szczególnie w Hanoi. Składa się z mocnej robusty, żółtka, cukru i skondensowanego mleka – wszystko to jest dokładnie ubijane, tworząc puszystą piankę na wierzchu filiżanki. Kawa z jajkiem smakuje jak kremowy, słodki deser kawowy, bardzo aksamitna, o lekkiej, waniliowej nucie. Chociaż brzmi nietypowo, to moim zdaniem jest absolutnie pyszna. Zdecydowanie nie należy ona do dietetycznych, bo filiżanka to ok. 190–210 kalorii. Sporo tłuszczu i cukru, ale warto się skusić chociaż raz. Próbowałam i bardzo mi smakowała. Napój można porównać do kawy z likierem, na przykład Baileys albo Sheridans.
Pho – najbardziej znana zupa świata
Pho to danie-ikona, uwielbiane zarówno przez Wietnamczyków, jak i turystów. Zajada się ją dosłownie przez cały dzień – na śniadanie, lunch oraz kolację. Tak właśnie robią Wietnamczycy i trudno się temu dziwić, bo ta zupa jest naprawdę bardzo smaczna, a do tego dodaje energii! Próbowałam pho jeszcze przed moją podróżą do Wietnamu i przypadła mi do gustu, ale to, co zastałam w Hanoi, to zupełnie inny, wyższy poziom.
Klasyczna wersja pho powstaje na bazie długiego gotowania kości wołowych lub drobiowych, imbiru oraz przypraw takich jak cynamon, goździki czy anyż. Do aromatycznego rosołu dodaje się makaron ryżowy i cienko pokrojone mięso – najczęściej wołowinę (pho bò) lub kurczaka (pho gà). Zawsze podaje się ją ze świeżą zieleniną i limonką. Warto też wspomnieć o wersjach wegetariańskich (pho chay) oraz innych wariantach – każda z nich to prawdziwa eksplozja smaków! W Wietnamie próbowałam jednak wersji wegańskiej. Nie wiem, jak kucharzom się to udało, ale była równie pyszna.
Bánh mì – wietnamska bagietka na śniadanie
Bagietka w Wietnamie przypomina te europejskie, a jednocześnie różni się lekkością i chrupkością. Kultowe śniadanie to "bánh mì trứng" – bagietka z jajkiem sadzonym, świeżymi i marynowanymi warzywami, pastą rybną lub wędliną. Połączenie francuskiego pieczywa z wietnamskimi dodatkami jest nie tylko smaczne, ale – dla mnie – paradoksalnie podobne do europejskich śniadań. Powiedzmy sobie szczerze, kto nie lubi białego, chrupiącego pieczywa? Otóż to.
Czarna kura wietnamska na uzdrawiający rosół
Czarna kura, znana w Wietnamie jako "gà ác" lub "silkie", to prawdziwa ciekawostka kulinarna. Jej mięso, skóra, kości – wszystko ma nietypowy, ciemny kolor, choć upierzenie zazwyczaj jest białe. Chociaz i to nie zawsze. Uważa się ją za produkt o wysokiej wartości odżywczej i właściwościach leczniczych. Bulion z czarnej kury gotuje się długo z mieszanką ziół (m.in. goji, czerwonych daktyli, imbiru i bambusa), uzyskując lekką, naturalnie słodką, korzenno-ziołową zupę. Dawniej danie to było serwowane nawet na królewskich dworach – dziś polecane jest osobom osłabionym, dzieciom czy kobietom po porodzie, w ramach wsparcia dla organizmu. Mięso czarnej kury jest chudsze i nieco twardsze od zwykłego drobiu, a wywar bardzo aromatyczny.
Durian – smaczny, choć odraża zapachem
Durian to owoc znany przede wszystkim z bardzo intensywnego i specyficznego zapachu, który dla wielu osób bywa trudny do zaakceptowania. W miejscach publicznych, jak supermarkety czy hotele w Azji, często wprowadza się zakazy jego wnoszenia właśnie z powodu tej woni, którą porównuje się do cebuli czy sera pleśniowego. Jednak jeśli skoncentrować się na doznaniach podczas jedzenia, można wyczuć wyraźną słodycz i soczystość przypominającą słodką pomarańczę. Oddzielenie tych bodźców zmysłowych bywa jednak wyzwaniem. Miałam okazję spróbować świeżego owocu i potwierdzam, że zapach jest naprawdę dominujący. W związku z tym często spotyka się tabliczki zakazujące jego spożycia w miejscach publicznych. Na szczęście formy przetworzone — suszone owoce, lody czy mrożone napoje — mają dużo łagodniejszy aromat, co pozwala łatwiej poznać unikalną charakterystykę tego wyjątkowego "króla owoców". Czy ten produkt na pewno zasługuje na to miano? Polemizowałabym.