Tani obiad nad morzem? Tyle zapłaciła rodzina 3+3
Rodzinne wakacje nad polskim morzem to nie tylko plaża i gofry – to też ciągłe pytanie: co zjeść, żeby się najeść i nie przepłacić? Szczególnie gdy w grę wchodzi szóstka głodnych urlopowiczów: mama, tata, babcia i trójka dzieci. Zdjęcia przykładowego obiadu wysłał nam nasz czytelnik Wojtek.
Władysławowo, letnie popołudnie. Sześcioosobowa rodzina – dwoje rodziców, trójka dzieci i babcia – schodzi z plaży. Wszyscy głodni, ale i czujni. Nadmorskie ceny potrafią być zaskakujące, więc zamiast "pierwszego lepszego" smażalnianego klasyka, kierują się tam, gdzie można usiąść wygodnie, najeść się do syta i nie zrujnować budżetu na resztę urlopu. Trafiają na przytulny, drewniany lokal z dużym stołem, idealnym dla większej grupy. W menu – rzeczy proste, uczciwe, konkretne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Za talerz nie będę płaciła". Właściciele smażalni o zachowaniu klientów
Dziecięcy klasyk za 99 zł
Dzieci dostały to, co lubią najbardziej: nuggetsy z frytkami i ketchupem. Bez ryzyka, bez eksperymentów – klasyka, która zawsze się sprawdza. Porcje były porządne, frytki chrupiące, a nuggetsy gorące, złociste i świeże. Wszystko podane estetycznie, z papierem i dodatkami. Cena jednego zestawu to 33 złote. Całość dla dzieci: 99 zł.
Warto dodać – mimo że to dziecięce zestawy, rozmiar był "pełnoprawny". Żadne mikroporcje – tylko solidny, ciepły posiłek, który spokojnie mógłby nasycić również dorosłego.
Fasolka dla dorosłych – 60 zł za trzy osoby
Rodzice i babcia postawili na coś bardziej domowego: fasolkę po bretońsku z chlebem. Porcja kosztowała 20 zł i okazała się idealnym wyborem po całym dniu aktywności. Gęsta, aromatyczna, z dużą ilością kiełbasy i przypraw. Chleb – świeży i miękki – świetnie uzupełniał danie. Za trzy porcje fasolki zapłacili 60 zł, a taki wybór okazał się dobrym strzałem zarówno na obiad, jak i obiadokolację.
Bez napojów – oszczędność bez straty
Rodzina zrezygnowała z napojów w lokalu. To celowy ruch – soki i woda kupione później w sklepie pozwoliły uniknąć nadmorskiej marży, która często winduje cenę o kilka złotych za butelkę. Prosty sposób na realną oszczędność. Podobnym sposobem na zaoszczędzenie jest też prośba o karafkę wody z kranu, która w zagranicznych lokalach jest darmową normą. Niestety, w Polsce to nadal sytuacje wyjątkowe, o czym mówił w programie Biznes Klasa Karol Okrasa. Niemniej jednak zapytać zawsze warto.