W kupionych drożdżówkach znalazł mrówki. Ekspedientka miała swoje wyjaśnienie
W sezonie letnim osy okupujące słodkości są widokiem, do jakiego się przyzwyczailiśmy, jednak obecność mrówek może wywołać zdumienie. Podczas wizyty w jednej z zabrzańskich cukierni klient zwrócił uwagę na nietypowy dodatek do drożdżówek. Odpowiedź ekspedientki to hit.
25.08.2023 | aktual.: 26.09.2023 13:36
Przechodzisz koło cukierni i czujesz kuszący zapach świeżych, słodkich wypieków. Wchodzisz do środka, na szybko wybierasz drożdżówki, dostajesz papierowe opakowanie, płacisz i idziesz do domu. A tam, po rozpakowaniu słodkości okazuje się, że dostałeś nadprogramowy dodatek — mrówki. Oczywiście, ich obecność tam nie była celowa, to żaden nowy wynalazek inspirowany ostatnią modą na owady. Taka sytuacja zdarzyła się jednemu z mieszkańców Zabrza, popisanemu jako Słavo Charlie. Postanowił wrócić do cukierni i wyjaśnić sprawę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mrówki w zabrzańskiej cukierni
Filmik z odwiedzin w jednej z cukierni w Zabrzu zamieścił fanpage "Twoje Zabrze". Na krótkim nagraniu widać ujęcia sklepowej lady, gdzie między jagodziankami, pączkami i drożdżówkami przechadzają się mrówki. Autor materiału pyta się ekspedientek o tę sytuację. Pracujące w cukierni kobiety stanowczo wyjaśniły, że jest to naturalne.
W kolejnych sekundach wideo mężczyzna zrobił zbliżenia lady, gdzie widać czarne, małe mrówki.
Czy mrówki powstają z cukru?
Odpowiedź ekspedientki jest naprawdę zaskakująca. Na początku tezę, że mrówki powstają z cukru, wypowiada z pewnością, która z każdym kolejnym słowem wydaje się słabnąć. Oczywiście, nie jest to w żadnej mierze prawda. Mrówki są owadami, które powstają ze złożonych przez samicę jajek. Larwy są karmione przez inne mrówki i w końcu przepoczwarzają się w dorosłe osobniki. Cukier jest ich przysmakiem, ale nie jest im kompletnie potrzebny do procesu rozmnażania. Przyciąga je słodki zapach i sprawia, że chcą w tym miejscu tworzyć swoje gniazda, jednak z samym procesem powstawania nowych mrówek nie ma to nic wspólnego.
Nie da się ukryć, że odpowiedź ekspedientek może wywołać uśmiech. Do śmiechu nie byłoby jednak osobom, które trafiłby na takie znalezisko w swoich zakupach.