W tych restauracjach nie zjesz obiadu. Klienci bez towarzystwa są wypraszani
Idziesz do restauracji w pojedynkę? Nie dostaniesz stolika. Samotni klienci skarżą się na zachowanie kelnerów, ale ich prośby odbijają się od ściany. Czemu tak się dzieje? Cóż, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o...
Barcelona już od wielu lat uchodzi za jedno z najpiękniejszych miast świata. Każdego roku do stolicy Katalonii zlatuje niewyobrażalna chmara turystów, a wszystkie tamtejsze hotele przeżywają prawdziwe oblężenie. Tymczasem w hiszpańskich mediach coraz częściej mówi się o wypraszaniu gości z restauracji w Barcelonie. Oczywiście nie chodzi tu o przypadkowych klientów, lecz o tych, którzy przychodzą w pojedynkę.
Przypadki takiego zachowania poruszono na łamach hiszpańskiego dziennika "El País". Opisane w nim wydarzenia wskazują jasno, że to, co jeszcze do niedawna traktowane było jako wyjątek, teraz staje się regułą. Jesteś singlem? W barcelońskich restauracjach nie masz czego szukać. Jakie są przyczyny tego zjawiska? Za wszystkim stoją oczywiście pieniądze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Weź tuńczyka z puszki, pomidory i cheddar. Powstanie rewelacyjny omlet
Restauracja nie dla samotnych
Według cytowanego przez portal podroze.onet.pl hiszpańskiego dziennika, praktyka wypraszania pojedynczych gości dotyczy przede wszystkich turystycznych dzielnic Poblo Sec i Eixample. Kelnerzy, pracujący w zlokalizowanych w tych miejscach restauracjach, mają zachowywać się, jakby dostali jasne wskazówki od przełożonych.
Tym sposobem samotni klienci barcelońskich lokali gastronomicznych albo nie dostają stolika w ogóle, albo zostają usadzeni przy toalecie lub ruchliwym barze. Zdarza im się też usłyszeć, że mają określony, bardzo krótki czas na konsumpcję , np. 20 minut. Przekaz jest jasny: jesteś sam? Nie chcemy cię tu. Przyczyną tego zjawiska jest potencjalnie niski rachunek, który zostawi rzeczony singiel. Mimo tego zrozumiałego faktu, słowa wyrzuconych klientów są naprawdę przykre.
- Na pierwszym tarasie znalazłem stolik, szybko zjawił się kelner i powiedział, że jest zarezerwowany. To nie była prawda. Gdy tylko wstałem, usiadła grupa guiris [pejoratywne określenie turystów - przyp. red.], która przyszła po mnie. W następnym lokalu ostrzegli mnie, że będę miał tylko 20 minut. Podkreśliłem, że chcę obiad, ale nalegali, abym zmieścił się w tym czasie, więc wstałem. I w trzecim, ostatnim miejscu, jeszcze na ulicy - bo było tyle ludzi - powiedzieli mi wprost, że taras jest tylko dla grup - żali się barcelończyk, cytowany przez podroze.onet.pl.
To nieprzyjemne zjawisko najbardziej odbija się na mieszkańcach Barcelony, którzy w porównaniu z turystami z całej Europy traktowani są w okresie wakacyjnym jako klienci drugiej kategorii. Zwłaszcza ci, którzy odwiedzili restaurację sami. Wygląda na to, że w stolicy Katalonii takim osobom przysługuje już jedynie pizza na wynos.