Wlej do czajnika zamiast kwasku lub octu. Kamień zniknie w mig

Regularne używanie czajnika oznacza, że po pewnym czasie przestanie się on pięknie prezentować. Wytrącone z wody minerały osadzają się na ściankach urządzenia, nadając mu wyglądu... cóż, nie takiego, jakiego spodziewa się zmierzająca do ciebie z wizytą teściowa.

W takich sytuacjach trzeba działać szybko. Najpopularniejszym rozwiązaniem problemu z kamieniem jest użycie gotowej mieszanki ze sklepu. Kwasek nie kosztuje kroci, sprawdza się doskonale i... nie zawsze jest w domu. To może ocet? Działa równie dobrze, ale zapach może sprawić, że tym razem nie postawisz na tego konia. Jest to moment, w którym możesz sięgnąć do lodówki po jeszcze jeden produkt spożywczy.

Ze sprawcą całego zamieszania — kamieniem — rewelacyjnie radzi sobie również... cola. Te popularny napój o wątpliwej reputacji zdrowotnej sprawi, że czajnik już po chwili będzie lśnił, jakby dopiero przyjechał ze sklepu. Jak to zrobić? Wystarczy wlać do urządzenia szklankę coli, dodać wody i zagotować. Po tej czynności pozostanie ci już tylko przyjemna polerka.

Powróćmy jeszcze na moment do kwestii osadzania się w czajniku kamienia. Wiele osób, sugerując się tym brzydkim widokiem, może uznać, że kranówka, która to spowodowała, w żadnym wypadku nie powinna znaleźć się w naszym przewodzie pokarmowym.

Przypomnijmy więc raz jeszcze, że "kamień" w czajniku to nic innego, jak wytrącone z wody minerały; przede wszystkim wapń i magnez. Taka woda jest powszechnie nazywana "twardą" i w kwestii pijaru raczej ustępuje swojej sklepowej, "miękkiej" siostrze.

A jednak okazuje się, że miękka woda wcale nie jest lepsza od twardej. Ta tematyka została już poruszona wiele lat temu w Finlandii. To właśnie tam boleśnie przekonano się, że miękka, lodowcowa woda nie wpływa tak dobrze na serce, co woda twarda. Fiński rząd rozpoczął zmasowaną akcję mineralizowania wody, a skutki przeszły ich najśmielsze oczekiwania. Więcej na ten temat przeczytasz, klikając tutaj.