Były w greckiej restauracji. Patrzyły na rachunek, a kierownik kpiąco się z nich śmiał
Pewna grecka restauracja ostatnio stała się dość popularna. Jednak sława ta nie ma pozytywnego zabarwienia. O DK Oyster na Mykonos zrobiło się głośno po tym, jak odwiedziły ją dwie turystyki. Otrzymały niebotyczny rachunek. Były w szoku, a kierownik z nich zakpił.
Cały incydent miał miejsce w maju. Jednak dopiero niedawno Amber Pace opowiedziała o tym, co się stało. W wywiadzie dla "The Mirror" wyjawiła, że spędzała urlop na Mykonos (wyspa w Grecji). Tam wybrała się do pewnej nadmorskiej restauracji. Wtedy nie miała pojęcia, że żerują na turystach. Razem z przyjaciółką zamówiły tam obiad. To było najdroższe jedzenie w ich życiu - restauracja zażyczyła sobie zapłatę w wysokości 520 euro (około 2300 zł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Praliny malinowe. Wnętrze tych łakoci zaskoczy każdego, kto spróbuje
Restauracja oszukuje turystów
Kobiety udały się na plażę Platys Gialos, by skorzystać z uroków idealnej pogody. Kiedy się rozkładały, przyszedł do nich pracownik pewnej restauracji. Zachęcał turystki do tego, by odwiedziły lokal. Jeśli kupiłyby drinka, mogłyby za darmo korzystać z leżaków. Amber i Audrey się zgodziły. Nie wiedziały o tym, co stanie się później.
Kobiety na początku nie dostały menu. Kelner wymienił wszystkie nazwy drinków z pamięci. Turystki zamówiły picie i postanowiły coś jeszcze zjeść. Wybrały smażone kalmary oraz udka kraba królewskiego. Dania miały kosztować kolejno 20 euro i 32 euro. Już sam smak potraw pozostawiał wiele do życzenia:
Dostałyśmy nasze jedzenie i było obrzydliwe. Moje smażone kalmary były gumowate i nie miały smaku, a udka kraba mojej przyjaciółki były bardzo słone.
Kierownik z nich zakpił
Potem było tylko gorzej. Turystki otrzymały rachunek. Okazało się, że za kalmary trzeba było zapłacić 98 euro, a za kraba aż 185 euro. Kelner tłumaczył, że cena zależała od wagi. Co ciekawe, nie było o tym mowy w menu. Kolejnego dnia zauważyły, że z konta zniknęło 520 euro. Restauracja postanowiła zabrać "trochę grosza" za obsługę. Turystki wróciły do lokalu, by porozmawiać z kierownikiem. Był chamski i dosłownie z nich zakpił.
Był bardzo niegrzeczny i lekceważący, jakby miał podobne problemy wcześniej i nie zrobiło to na nim wrażenia. Zasadniczo powiedział nam, że to nasza wina za przez niepoprawne czytanie menu. Śmiał się nam w twarz i nic z tym nie zrobił - mówiła.
Okazało się, że nie tylko one zostały oszukane przez DK Oyster. Na stronie TripAdvisor możemy zobaczyć najróżniejsze opinie, przeważają te negatywne. Klienci skarżą się na wysokie i nieadekwatne do jakości ceny, o których restauracja na początku nie wspomina.