Dla Norwegów i Brytyjczyków to najlepszy zamiennik ziemniaków. Polacy gardzą i dają świniom
Na północy Europy traktują ją jak pełnoprawny zamiennik ziemniaków. U nas przez lata trafiała do karmników albo znikała z pól bez żalu. Brukiew to jedno z najbardziej niedocenianych warzyw w polskiej kuchni.
Jeszcze nie tak dawno brukiew była warzywem codziennym. Jadali ją nasi pradziadkowie, ratowała całe rodziny w czasach biedy i wojen, a dziś większość Polaków nawet nie wie, jak wygląda w środku. Tymczasem Norwegowie, Brytyjczycy czy Finowie nadal chętnie kładą ją na talerzu, traktując jak coś oczywistego. Problem nie leży w smaku, tylko w skojarzeniach. Brukiew niesłusznie dostała łatkę "paszy", choć w rzeczywistości to warzywo, które spokojnie może konkurować z ziemniakiem.
Sylwestrowa sałatka z tortellini i roszponką. Stanie się hitem w każdym domu
Brukiew ratowala przed głodem
Brukiew ma w Polsce długą, choć dziś zapomnianą historię. W różnych regionach nazywano ją korpielem, karpielem, kwakiem albo kwaczkiem. Często pojawiała się na stołach najuboższych, bo była tania, sycąca i łatwa w uprawie. W dawnych powiedzeniach wymieniano ją obok kaszy i śledzi jako podstawę skromnego jadłospisu.
Szczególnie ważną rolę odegrała w okresach kryzys, na przykład w czasie wojen, głodu i niedoborów żywności. Pieczona w piecu, gotowana w polewkach czy duszona w jednym garnku zastępowała mięso i chleb. Dla wielu była jedynym ciepłym posiłkiem dnia. To właśnie ta "biedna" historia sprawiła, że po wojnie zaczęto się jej wstydzić, spychając ją na margines kuchni.
Dlaczego na Zachodzie brukiew wciąż jest popularna?
Choć w Polsce brukiew niemal zniknęła, w Skandynawii i Wielkiej Brytanii ma się świetnie. Jest normalnym warzywem obiadowym, często podawanym zamiast ziemniaków. W Wielkiej Brytanii puree z brukwi to klasyczny dodatek do niedzielnego obiadu, a w kuchni wyspiarskiej bywa składnikiem zapiekanek i dań jednogarnkowych.
Brukiew trafiła do Europy stosunkowo późno, bo pierwsze wzmianki o niej pojawiają się dopiero w XVII wieku. Najpierw uprawiano ją w Skandynawii i Rosji, skąd szybko rozprzestrzeniła się na Wyspy Brytyjskie.
Jakie właściwości odżywcze ma brukiew?
Brukiew jest niskokaloryczna (100 g to około 40 kcal), ale jednocześnie bardzo sycąca. Zawiera sporo błonnika, który wspiera pracę jelit, pomaga regulować poziom cholesterolu i wpływa korzystnie na układ krążenia.
To także dobre źródło witaminy C, wspierającej odporność i chroniącej komórki przed stresem oksydacyjnym. Obecne są w niej witaminy z grupy B, w tym niacyna, istotna dla pracy układu nerwowego i prawidłowego metabolizmu.
Na uwagę zasługuje również zawartość potasu, który pomaga regulować ciśnienie krwi, oraz siarki, czyli składnika ważnego dla skóry, włosów i procesów detoksykacyjnych. Dodatkowym atutem brukwi są glukozynolany, związki o działaniu ochronnym, którym przypisuje się właściwości antynowotworowe.
Umiar powinny zachować osoby z niedoczynnością tarczycy, ponieważ brukiew zawiera związki mogące utrudniać przyswajanie jodu.
Jak wykorzystać brukiew w kuchni, żeby naprawdę smakowała
Brukiew jest znacznie bardziej uniwersalna, niż się wydaje. Na surowo sprawdzi się w sałatkach – starta, z dodatkiem jabłka, papryki, sera i cytrusowego soku. Po ugotowaniu lub upieczeniu świetnie nadaje się na puree, które spokojnie może zastąpić ziemniaki. Dobrze łączy się z masłem, śmietaną i gałką muszkatołową. Nadaje się do zup-kremów, gulaszy i dań jednogarnkowych, szczególnie w towarzystwie wieprzowiny. Można z niej robić zapiekanki, placki, a nawet nietypowe desery.