Doktor dietetyki wskazał najgorsze wędliny. Wielu z nas kupuje je, nie mając świadomości
Wydaje się, że wybór wędliny to prosta sprawa – wystarczy sięgnąć po szynkę, kiełbasę czy baleron i gotowe. Tymczasem wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że to, co codziennie trafia na kanapkę, może mieć niewiele wspólnego z prawdziwym mięsem. Na ten problem zwrócił uwagę dr Bartek Kulczyński, doktor nauk o zdrowiu i dietetyk, który prowadzi popularny kanał edukacyjny na YouTube. W jednym ze swoich filmów wymienił aż 15 produktów z polskich sklepów, których zdecydowanie lepiej unikać – wśród nich znalazły się także wędliny.
Codziennie sięgamy po wędliny, nie zastanawiając się, co tak naprawdę jemy. Dzięki takim specjalistom jak dr Bartek Kulczyński, coraz więcej osób zaczyna dostrzegać, jak ważna jest jakość produktów w codziennej diecie. Jeśli chcesz zadbać o swoje zdrowie i unikać produktów, które tylko udają wędliny, zawsze sprawdzaj skład i wybieraj świadomie. Bo dobra dieta zaczyna się od małych wyborów – takich jak to, co kładziesz na kanapkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szynka domowej roboty gości u mnie co tydzień. Wszyscy są nią zachwyceni
Szynka z 70% mięsa?
To bardziej produkt mięsopodobny. Dr Kulczyński zwrócił uwagę na fakt, że wiele wędlin dostępnych na sklepowych półkach zawiera znacznie mniej mięsa, niż moglibyśmy przypuszczać. Niektóre z nich mają zaledwie 70% mięsa, a czasem nawet mniej. Co to oznacza? Pozostałe 30% (lub więcej) to dodatki: woda, białka roślinne, skrobia, wzmacniacze smaku, stabilizatory, barwniki i konserwanty.
Choć na etykiecie często widnieje kusząca nazwa "szynka wieprzowa" czy "tradycyjna wędlina", skład mówi sam za siebie. Dr Kulczyński podkreśla, że warto wybierać produkty zawierające co najmniej 90% mięsa, najlepiej bez zbędnych dodatków.
Dlaczego to ważne?
Spożywanie wędlin o niskiej zawartości mięsa może nieść ze sobą negatywne konsekwencje zdrowotne. Produkty tego typu są często wysoko przetworzone, bogate w sól, tłuszcze nasycone i sztuczne dodatki, które w nadmiarze mogą zwiększać ryzyko chorób serca, nadciśnienia czy problemów metabolicznych.
Ponadto, jak zauważa dr Kulczyński, niska zawartość mięsa to również niższa wartość odżywcza – mniej białka, witamin i minerałów, które są obecne w dobrej jakości mięsie. W efekcie jemy dużo, ale organizm nie dostaje tego, czego naprawdę potrzebuje.
Jak nie dać się oszukać?
- Czytaj etykiety – to absolutna podstawa. Szukaj informacji o zawartości mięsa – im bliżej 100%, tym lepiej.
- Unikaj produktów z długą listą składników, zwłaszcza tych, których nazwy brzmią bardziej jak skład chemiczny niż spożywczy.
- Postaw na prostotę – im mniej dodatków, tym lepszy produkt. Szynka powinna składać się głównie z mięsa, przypraw i ewentualnie soli.
- Kupuj świadomie – nie zawsze warto kierować się ceną. Tanie wędliny często mają niską zawartość mięsa i mnóstwo dodatków.