Naszpikowana konserwantami, a Polacy kupują na kilogramy. Dietetyczka ostrzega, że to najgorszy rodzaj wędliny
Piękna, różowa, apetyczna wędlina to w rzeczywistości toksyna, która niechybnie spowoduje wiele szkód w naszych organizmach. Dietetyczka wyjaśniła, co tak naprawdę znajduje się w smakowicie wyglądającej kanapce, którą serwujemy swoim dzieciom. To woła o pomstę do nieba.
11.01.2024 10:02
Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowe 40 proc. spożywanego przez Polaków mięsa stanowią wędliny. Chociaż te tendencja zmienia się powoli na korzyść świeżego mięsa, dalej mamy powody do obaw. Spożycie przetworzonego mięsa to u nas chleb powszedni. Jemy go najwięcej w całej Europie. I bardzo sobie szkodzimy, zwłaszcza pewnym rodzajem wędliny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Różowiutka wędlina ze sklepu
Wszyscy znamy ten widok. Sklep, dział mięsny. Zza lady uśmiecha się do nas apetyczna, różowa wędlina. Taka jak z obrazka, jak z reklamy. Aż chce się kupić, prawda? Na podstawie wyglądu darzymy ją zaufaniem, jakim nie zaszczycilibyśmy szarej szynki ze sklepu obok. Albo tej domowej. Która, swoją drogą, za każdym razem wychodzi nam właśnie bardziej szara. Dziwny zbieg okoliczności, prawda?
Hanna Stolińska to dietetyczka kliniczna, która o arkanach swojego fachu opowiedziała dziennikarzom portalu uwaga.tvn.pl. To właśnie tam wyjawiła cechy, które w sklepowej wędlinie powinny zapalać u nas lampkę bezpieczeństwa. Jednym z nich jest cena. Zbyt niska nie może być wynikiem cudu czy jakiejś nietypowej dobroczynnej akcji producenta. To po prostu oznaka słabej jakości. Druga oznaka to kolor. Naturalna wędlina nie będzie idealnie różowa. Ten kolor to oznaka azotynu. Hanna Stolińska powiedziała, czym grozi jego nadmierne spożywanie.
To są najsilniejsze konserwanty, które w naszym organizmie łączą się i przekształcają w nitrozoaminy, które są rakotwórcze
Jeszcze jedna słaba cecha wędliny
Na temat sklepowych wędlin wypowiedział się jeszcze jeden specjalista. Janusz Marcyniuk to ekspert w dziedzinie produkcji tradycyjnych wyrobów mięsnych i wędlin. To on zauważył, że szczegółem, który powinien nas w sklepie zniechęcić do kupowania danej wędliny, jest wyciekająca z niej woda. Czym tak naprawdę jest?
Według cytowanego przez portal buzz.gezeta.pl Marcyniuka być ona śladem po nastrzyku, którym wpompowano do mięsa różne niepotrzebne dodatki. Taki zabieg stosuje się w celu nadania wędlinie atrakcyjnego kształtu. On również nie jest czymś naturalnym. Warto pamiętać, że w kwestii wędlin doskonale sprawdza się porzekadło: nie wszystko złoto, co się świeci.