Gotowanie na Antarktydzie jest możliwe. Astrobiolog zdradził sekret
Gotowanie na Antarktydzie brzmi bardzo nietypowo. Siarczysty mróz i warunki pogodowe sprawiają, że staje się to sportem niemal ekstremalnym!
29.11.2021 11:43
Trochę samotności i nuta szaleństwa- gotowanie na Antarktydzie
Cyprien Verseux jest glacjologiem i astrobiologiem, pracującym w najbardziej odległej bazie naukowej na świecie: Stacji Concordia na Antarktydzie. Chociaż mogłoby się wydawać, że to Międzynarodowa Stacja Kosmiczna jest odludnym miejscem, to i tak jest bliżej cywilizacji niż ukryta głęboko w lodowych pustkowiach najbardziej odizolowanego i niegościnnego kontynentu Stacja Concordia.
Praca Cypriena i jego kolegów jest niezwykle ważna, ponieważ rzuca światło na zmiany klimatu w przeszłości i daje wgląd w możliwe zmiany w przyszłości.
Polska zima nie wypada przy tym tak źle
9 miesięcy mocnego mrozu, który uniemożliwia ucieczkę z tego miejsca- brzmi jak koszmar. Ale niekoniecznie dla naukowców. Zajęci zbieraniem próbek i badaniami nad zlodowaceniem szukają odrobiny rozrywki. Znajdują ją w... gotowaniu!
Gotowanie na Antarktydzie nie takie łatwe!
Dla zabawy Cyprien zdecydował się wyjść na zewnątrz i spróbować „gotowania".
Obrazy przeczące grawitacji żywo ilustrują okropnie niskie temperatury panujące na Antarktydzie Oczywiście, to nie jest piknik. Na sam widok zrobiło mi się zimno!
No i chyba nici z jajecznicy
Gotowanie na Antarktydzie wcale nie jest takie łatwe. Pokona Cię nawet prosta jajecznica. Płynne żółtko? To kwestia sporna.
Nawet na ser nie ma co liczyć. Z ciągnącego się w... chrupiący
A może to po prostu serowe lizaki lodowe? Takie innowacje nikogo by nie zdziwiły. Ciekawe, czy mieszkańcy stacji tęsknią za gorącym, ciągnącym się serem...
Myślicie, że rosół dałby radę? :)
Nie od dziś wiadomo, że nic tak dobrze nie wchodzi w mroźne dni, jak gorący rosół. Moja babcia zawsze serwowała to wszystkim dzieciom po szaleństwie na podwórku. Okazuje się jednak, że na gotowanie na Antarktydzie pokonałoby nawet polską babcię.
Jednego możemy mu zazdrościć. Takich widoków!
Ale spokojnie, on na pewno też tęskno wzdycha do gorącej zupy i kotletów w wykonaniu swojej mamy. Moglibyśmy się czasem zamienić, ale gotowanie na Antarktydzie chyba lepiej sobie odpuścić.