Jak sprawdzić, czy wędlina jest sztucznie "napompowana"? Ekspertka zdradza prosty trik z chusteczką
Wygląda smakowicie, pachnie jak z pieca, a kosztuje niewiele. Ale czy na pewno wiesz, co naprawdę kryje się w Twojej wędlinie? Ekspertka zdradza banalny trik z chusteczką, który w minutę pokaże, czy masz do czynienia z mięsem... czy tylko z wodą i dodatkami.
Wędlina to klasyk na polskich stołach – ląduje na kanapkach, w sałatkach, a czasem stanowi szybką przekąskę między posiłkami. Na pierwszy rzut oka wydaje się apetyczna, soczysta, pachnąca wędzonką lub przyprawami. Ale gdy przyjrzeć się jej bliżej, może się okazać, że z mięsem ma mniej wspólnego, niż sądziliśmy. W rzeczywistości często bywa "napompowana" wodą i dodatkami, które mają tylko jedno zadanie – zwiększyć wagę produktu i tym samym zmniejszyć jego koszt produkcji. Efekt? Wędlina, która wygląda jak luksusowa, wcale nie musi być dobra jakościowo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szybki, chrupiący i pełen smaku. Zamiast podawać bób z masłem, robię tę mieszankę
Na szczęście istnieje banalnie prosty sposób, by sprawdzić, czy mamy do czynienia z wędliną "wodnistą", czy naprawdę solidnym mięsem. I co najważniejsze – nie potrzebujesz do tego laboratorium ani lupy. Wystarczy… papierowa chusteczka.
Wędlina pod lupą: zrób test z chusteczką
O tej sztuczce coraz głośniej w mediach społecznościowych – a wszystko za sprawą dr Karoliny Kowalczyk, dietetyczki i technolog żywności, która wyjaśnia, jak rozpoznać jakość wędliny bez czytania skomplikowanych składów.
— Wystarczy, że weźmiesz plasterek tej szynki, kiełbasy bądź jakiekolwiek wędzonki i położysz ją na kawałek chusteczki lub ręcznika papierowego i przyciśniesz kolejnym — tłumaczy ekspertka w mediach społecznościowych.
Banalnie proste, prawda? Wystarczy wziąć plasterek szynki, kiełbasy lub dowolnej wędzonki i położyć go na ręczniku papierowym lub suchej chusteczce. Następnie delikatnie przyciskamy go drugim kawałkiem papieru. Co dalej?
Jeśli na papierze zostanie wyraźny, wilgotny ślad – to znak, że wędlina zawiera sporo wody lub została potraktowana mieszanką wody i soli peklującej. Mówiąc wprost: jest sztucznie "napompowana". Taki produkt nie tylko traci na wartości odżywczej, ale często szybciej się psuje, a jego smak również pozostawia wiele do życzenia.
Dlaczego wędlina bywa sztucznie nawilżana? Sprawa jest prosta – chodzi o pieniądze
Nie ma w tym żadnej magii, ani niestety – żadnej troski o konsumenta. Dodatek wody to jeden z najstarszych i najtańszych sposobów, by "podrasować" wagę produktu, jednocześnie obniżając koszt jego produkcji. Producent zamiast mięsa "wkłada" w wędlinę wodę, co pozwala mu sprzedać większą objętość za niższą cenę. A niska cena na etykiecie w sklepie często bywa decydującym czynnikiem przy wyborze.
Tyle że ta oszczędność bywa pozorna. Ostatecznie bowiem klient płaci za coś, co w większości składa się z wody, a nie z wysokiej jakości mięsa. I choć nie wszystkie tanie wędliny są złe, warto pamiętać: im niższa cena, tym większa szansa, że w środku znajdziemy więcej dodatków niż rzeczywistego mięsa.