Karpie pojawiły się już w sklepach. Lepiej kupić teraz, bo będą kosztować majątek
Poczyniłeś już pierwsze plany zakupowe na Święta? Prędzej czy później czeka to każdego organizatora bożonarodzeniowych uroczystości, rodzinnych zjazdów i tradycyjnego, zimowego obżarstwa. Jeśli należysz do tej zacnej grupy, przeczytaj ten artykuł. Być może stwierdzisz po nim, że po karpie warto ruszyć... już teraz.
06.11.2023 19:05
Karp i święta idą w parze już od wielu lat. Ta koneksja może być już liczona w stuleciach, ponieważ karp na Wigilię serwowany był nawet za czasów królów, między innymi Jana III Sobieskiego. Ogromny wzrost popularności tej ryby nastąpił jednak dopiero po II wojnie światowej. W PRL-u wykorzystano fakt, że karp jest rybą całkiem sensownych rozmiarów, a przy okazji smaczną i relatywnie łatwą w hodowli. To musiało się udać — i się udało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzisiaj, chociaż wymiary czy sposób hodowli karpia nie uległy jakimś radykalnym zmianom, wiemy już, że okres "taniości" wigilijnej ryby to już zaledwie miłe wspomnienie. Szalejąca po kontynencie europejskim (i nie tylko) inflacja zostawiła po sobie straszne spustoszenie, które nie ominęło cen ryb. Żniwa tego zjawiska są widoczne gołym okiem. A jak bardzo? To sprawdzili dziennikarze Faktu, którzy otrzymali "z miasta" wieści o tym, jak w pierwszej połowie listopada prezentują się ceny karpia. Nie jest dobrze!
Po karpia do sklepu. I to prędziutko!
Chociaż do Wigilii pozostało jeszcze kilka ładnych tygodni, część z nas mogła już teraz wybrać się na "łowy" do sklepów, licząc na niższe, przedsezonowe ceny. Takie osoby czeka przykra niespodzianka. Cennik z targowiska ryb na warszawskim Ursynowie, który "Faktowi" przysłała czytelniczka, mrozi krew w żyłach. A przecież miało być tanio!
Aktualnie za patroszonego karpia z głową trzeba zapłacić 45 zł za kilogram. Ta sama ryba, ale bez głowy to już 55 zł/kg. Jeszcze droższy jest filet, który na ten moment kosztuje 65 zł za kilogram. Tak, dobrze czytasz. Niemal 7 dych za kilogram karpia, i to w listopadzie. Co w takim razie będzie się działo w grudniu? Jak słusznie zauważyła czytelniczka "Faktu", za takie pieniądze można kupić dwa kilogramy schabu, którym spokojnie naje się cała rodzina.
Tymczasem według słów Andrzeja Dmuchowskiego, wiceprezesa spółki zrzeszającej producentów karpia, którego kilka tygodni temu "Fakt" zapytał o kształtowanie się cen królewskiej ryby w 2023 roku, sytuacja miała być zupełnie odwrotna.
Karp nie dał się inflacji, to dlatego, że ceny pasz się ustabilizowały i gospodarstwa rybackie mogą utrzymać cenę na ubiegłorocznym poziomie. W sklepie powinien kosztować 25-30 zł za kilogram
Mówił wtedy wiceprzewodniczący "Polskiego Karpia". Cóż, ewidentnie coś tu poszło nie po jego myśli! A może to my, konsumenci, jesteśmy robieni w balona?