Krzysztof Skiba robi nietradycyjne wesele. Dla niektórych Polaków to największy koszmar
Krzysztof Skiba szykuje się do wesela. Wraz z wybranką Karoliną Kempińską zdecydowali, że ta uroczystość będzie nietypowa. Zdecydowali się na krok, który dla wielu Polaków jest druzgocący i stanowi największy koszmar. Bo jak to tak robić wesele bez mięsa?
Pisaliśmy już o tym, że popularny muzyk odchudzał się przed własnym ślubem, a kilogramy leciały jak szalone. Teraz kraj obiegła informacja o tym, że impreza będzie w stu procentach wegetariańska.
Krzysztof Skiba organizuje wesele. Nie będzie ono typowe
Polskie uroczystości kojarzą się z jednym - pysznym i aromatycznym rosołem oraz dużą ilością mięsa. Znany muzyk postanowił odejść od tej tradycji. Na jego imprezie nie uświadczymy ani schabowego, ani wędlin. Nie będzie też devolaya ani nawet rosołu.
Dlaczego zdecydował się na takie rozwiązanie? Wszystko za sprawą narzeczonej, która od kilku lat jest wegetarianką. Niesamowicie zależało jej na tym, by w ten szczególny dzień każdy zrezygnował z mięsa.
"Nawet wesele będzie w 100% wege, choć początkowo Krzyś nie był do tego przekonany, ale stwierdziliśmy, że nie chcemy, by jakakolwiek istota cierpiała w takim dniu" - napisała na Instagramie.
Krzysztof Skiba nie był na początku zachwycony tym pomysłem, z czasem uległ namowom przyszłej małżonki, która od kilku lat jest wegetarianką. Co ciekawe, swoje poglądy zmieniła z dnia na dzień.
"Mężczyzna przede mną w kasie kupował żywego karpia, który dusił się w siatce. Wtedy dosłownie z sekundy na sekundę zmieniło się u mnie myślenie i postanowiłam już nie krzywdzić" - wspomniała w social media.
Takie wesele to dla wielu Polaków ogromny koszmar
Impreza bez schabowego, rosołu i hektolitrów wódki na pewno będzie nudna i się nie uda - takie przeświadczenie rodzi się w głowach wielu osób. Sceptycznie podchodzą do wegetariańskiego menu, bo wydaje się mało smaczne. Niektórzy wręcz naciskają młodych na to, by do menu dołączyć chociaż małego kotlecika.
Krzysztof Skiba, organizując wege wesele, może spodziewać się zarówno dobrych opinii, jak i hejtu. Ten ostatni przydarza się wielu parom. W WP kobieta opisano historię Pauliny.
- To było piekło. Ile się nasłuchaliśmy… Ja to wszystko zapisywałam, bo aż nie wierzyłam. Dowiedzieliśmy się, że to całkowity brak szacunku dla gości. Że co, może jeszcze wódki też nie podamy? Narzucamy innym swoją dziwaczną dietę i chcemy ich zmusić do jedzenia suchego chleba. Że jak robimy wesele "tylko dla siebie", to żebyśmy się sami na nim bawili - mówiła.
