Wydali 200 złotych na obiad u Wojewódzkiego. Mówią, że już nigdy tam nie wrócą
A gdyby tak zjeść obiad u Kuby Wojewódzkiego? Nic prostszego. W Gdyni działa lokal założony przez celebrytę i znanego w branży restauratora. Gości w knajpie nie brakuje, a w menu ciekawych propozycji. Czego spodziewać się po miejscu działającym pod skrzydłami jednego z najbardziej kontrowersyjnych polskich celebrytów? Zobaczcie.
02.06.2023 | aktual.: 02.06.2023 13:21
Niespełna dwa lata temu Kuba Wojewódzki wraz z restauratorem Dawidem Kwidzińskim otworzyli w Gdyni restaurację. "Niewinni Czarodzieje TrzyZero" nie jest jedynym takim biznesem celebryty. Wcześniej miał trzy knajpy w Warszawie, w tym jedną na modnym Powiślu, a z politykiem Januszem Palikotem działa w branży alkoholowej. Dziennikarz, publicysta, komik, restaurator i biznesmen. Czy Wojewódzkiemu z sukcesem udaje się łączyć te role?
Obiad u Kuby Wojewódzkiego. Co można zjeść w NC 3.0?
To, jak przędzie knajpa "Niewinni Czarodzieje TrzyZero" postanowili sprawdzić wysłannicy redakcji Plotek.pl. Na samym wstępie wskazują, że ceny w czarodziejskim menu na przestrzeni dwóch lat mocno poszybowały w górę. Wiadomo jednak, że nie jest to odosobniony przypadek. Kwoty za posiłki zmieniły się w większości restauracji, chcących utrzymać się na rynku.
Jak czytamy dalej, u Wojewódzkiego zapłacić trzeba 29 zł za frytki z batatów, za chrupiącą golonkę 36 zł, a za - zdawałoby się jeden z najtańszych fast foodów, czyli hot-doga - od... 42 zł. Tenże, z dodatkiem boczku (za 44 zł), wylądował na talerzu autorki materiału. Towarzysz zaś zamówił najdroższą pozycję w karcie - burgera "surf and turf" za 73 zł. Burger był sporej wielkości, a między kawałkami bułki znajdowały się wołowina i krewetki. Hot-dog natomiast okazał się sycącym i dużo większym niż klasyczny posiłkiem. Jakie mieli wrażenia po pierwszym daniu? Jest drogo, ale naprawdę smacznie.
Zobacz także
Sok za 20 zł, sernik za 30 zł. Drogo?
Dwa soki: grejpfrutowy i pomarańczowy kosztowały łącznie niespełna 40 zł. "To dość sporo, jak za tak małą ilość" - czytamy w materiale. Jak małą? 19 zł trzeba zapłacić za szklankę soku o pojemności 250 ml. Deser również wywołał mieszane uczucia u gości NC 3.0. Zamówili sernik z palonego masła z sorbetem z owoców leśnych, ciastkiem cygaretkowym oraz ziemią z białej czekolady i crème brulee o smaku matchy z sorbetem z marakui i sosem porzeczkowym. I jeden, i drugi kosztował 29 zł. Oba były pięknie podane i doskonale smakowały. Co było na nie? Porcje okazały się naprawdę niewielkie.
Za dwa dania główne, dwa soki i dwa desery rachunek wskazywał na 213 zł do zapłaty. Czy to dużo? Większość osób powie, że takich kwot za obiad na mieście się nie zostawia zbyt często. Autorka tekstu podnosi, że wyszła z restauracji najedzona i, jej zdaniem, stosunek ceny do jakości nie był zaburzony. Wskazuje, że jedynie deser mógłby być większy. Odwiedziny w knajpie Wojewódzkiego opisała jako udane, natomiast dodaje, że nie planuje tam wracać.